Komentatorzy „Studia Polityka”: warsztaty zamiast konsultacji i porażający fanatyzm opozycji

Władze Gdańska nie prowadzą konsultacji z mieszkańcami miasta – mówili w audycji „Studio Polityka” Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl oraz Maciej Naskręt z portalu Polskiego Radia i „Dziennika Bałtyckiego”. O tym, jak wyglądają rozmowy samorządowców z gdańszczanami, publicyści dyskutowali z Jarosławem Popkiem i Piotrem Kubiakiem, którzy prowadzili audycję.

– W środę odbyły się konsultacje na Dolnym Mieście. Ten teren ma zostać zabudowany przez dewelopera w partnerstwie publiczno-prywatnym. Deweloper stawia warunki, ale miasto musi dać coś mieszkańcom w zamian. Zaproponowano odnowienie bastionów wokół Opływu Motławy. Zorganizowano konsultacje, a w zasadzie warsztaty. To gra słów. Konsultacje powinny się odbyć w dużym gronie, powinna być zorganizowana do tego akcja promocyjna, by przyciągnąć jak najwięcej ludzi. Były warsztaty, ludzie wcześniej poszli na spacer. Odbył się on w minioną środę o godz. 16. Urzędnicy przedstawiali, co tu powstanie. Ludzie nic nie widzieli, oświetlenia nie było. Pojawiła się tam pani Betlej, nie miała noktowizora. Był też, co ciekawe, znany z historii wokół owiec, zwolniony dyscyplinarnie, Michał Szymański. To mnie zaskoczyło. Najciekawsze w tej historii jest to, że miasto będzie odnawiać tylko jedną stronę Opływu Motławy. Od strony Olszynki kompletnie nic nie powstanie. Mieszkańcy Olszynki mogą czuć się tą historią pokrzywdzeni, bo to oni najbardziej korzystają z Opływu Motławy. To do nich powinno być to skierowane. Kolejna historia to Cygańska Góra. Tam ustawodawca nie przewidział konsultacji znanych z budowy dróg. Głównym zadaniem dewelopera jest przedstawienie radzie miasta oferty, która spełnia wymogi mieszkańców. Rada miasta jest bezpiecznikiem tych pomysłów dewelopera i mieszkańców. Platforma Obywatelska i Wszystko dla Gdańska poparły pomysły dewelopera, które nie podobały się mieszkańcom. 300 osób zgłosiło sprzeciw. Jakby konsultacje były porządnie przeprowadzone, to nie byłoby takiego oporu ze strony mieszkańców – ocenił Naskręt.

– Mieszkańcy nie przejrzą na oczy. Fanatyzm opozycji, a szczególnie Platformy Obywatelskiej, jest porażający. Nie trafiają tam żadne argumenty. Ci ludzie żyją w bańce informacyjnej. Za nic w świecie nie będą chcieli poszerzać spektrum swoich zainteresowań i będą się jak te cielaki zgadzali na wszystko, co zdecyduje urząd miasta. To styl taki jak Komitet Obrony Demokracji czy Obywatele RP – podkreślał Potocki.

W dyskusji poruszono też temat rakiet Patriot, których przekazanie Niemcy zaproponowały Polsce. Nasze państwo zasugerowało jednak, by oddać pociski Ukrainie.

– Niemcy zrobili gest w kierunku Polski, chcąc nam przekazać te rakiety. Dużo skuteczniejsze z punktu widzenia militarnego byłoby, gdyby te rakiety stały po stronie ukraińskiej. Eksperci mówią to jasno, a nawet część polityków niemieckich twierdzi, że nie jest to zły pomysł. Problem polega na czym innym. Nie ma co obrażać się na Niemców, że nie przekażą tych pocisków Ukrainie. Nauczenie obsługi tego typu urządzenia trwa kilka miesięcy. To dosyć skomplikowany system. Obsługa urządzenia przechwytującego rakiety balistyczne jest technicznie zaawansowana i wymaga większych przygotowań. Jeśli Ukraińcy szkolą sobie kadry na Patrioty, to Niemcy nie powinni mieć wahań. Tłumaczenia niemieckie, że grozi to eskalacją konfliktu, to typowa niemiecka polityka umywania rąk i stwarzania pozorów pomagania Ukrainie. Rzeczywiście, jakaś pomoc ze strony Niemiec dla Ukrainy istnieje, ale absolutnie nie jest ona wystarczająca. A powinna być, bo Niemcy są silne gospodarczo, mają dużo pieniędzy i nowoczesną broń. Zachowania takie jak te z Patriotami, pokrywają się z tym, co powiedziała Angela Merkel, że niczego nie żałuje – mówił Potocki.

– Niemcy będą cały czas dbać o swoją gospodarkę. Rakiety powinny jak najszybciej trafić na Ukrainę, ale powinny stanąć w takim miejscu, by zadbały też o bezpieczeństwo Polski. Żeby takie sytuacje, jak w Przewodowie, nie miały nigdy więcej miejsca. Tam zginęło dwóch obywateli Polski. To dwie niewinne ofiary tego konfliktu zbrojnego. Niemcy realizują swoją politykę sprzed 24 lutego. Myślę, że mają jeszcze z tyłu głowy podejście, że może Rosja będzie jednak krajem demokratycznym i będzie dostarczać paliwa na legalnych zasadach. Tu się nic nie zmieni. Myślę, że Rosjanie w swoich archiwach mają bogatą literaturę na temat polityków niemieckich – zaznaczył Naskręt.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj