Niemcy „postępują, jakby chciały opuścić NATO”. Z czego wynika postawa naszego sąsiada?

Niemieckie media piszą, że ich władze zachowują się, jakby chciały wyjść z NATO. W audycji „Studio Polityka” Piotr Kubiak i Jarosław Popek rozmawiali o tym z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl, Andrzejem Potockim z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl oraz gościem specjalnym – Marcinem Tulickim z Wiadomości TVP.

Na początku audycji Marcin Tulicki odniósł się do pozwu Donalda Tuska, domagającego się zakazu emisji poświęconego mu filmu „Nasz człowiek w Warszawie” (zobacz >>>TUTAJ). – Na razie film jest w internecie, możemy go emitować, a więc do żadnej cenzury nie doszło, ale bez wątpienia chce jej Donald Tusk. Zapraszaliśmy na debatę po którejś z rzędu emisji „Naszego człowieka w Warszawie”. Zapraszaliśmy Donalda Tuska, żeby z nim porozmawiać, żeby mógł odnieść się do filmu, który tak bardzo mu się nie spodobał, ale publicznie poinformował przez rzecznika Grabca, że z TVP to on będzie rozmawiał tylko w sądzie. Mam wrażenie, że to jest bardzo znamienne, iż film został wyemitowany osiem miesięcy przed pozwem, który przysłali Donald Tusk i jego prawnicy. Były premier nigdy nie stwierdził, że w tym filmie coś jest nie tak, że coś jest zmanipulowane lub przekłamane, nigdy do tego się nie odniósł i nagle u progu roku wyborczego, bo mam wrażenie, że z politycznego punktu widzenia to jest bardzo ważne, przysyła pozew, i to z powództwa cywilnego – zauważał.

Następnie goście „Studia Polityka” omówili komentarze niemieckich mediów, sugerujących, że ich władze postępują tak, jakby chciały opuścić NATO. – Scholz zachowuje się w tej chwili jak stary sojusznik Rosji, a sytuacja jest poważna. To, co dzieje się na froncie, jest pochodną spotkania, które trwa w tej chwili w Ramstein, a na którym ma się rozstrzygnąć nie tyle, czy Niemcy dadzą swoje czołgi, bo tu chodzi nie tyle o to, żeby dali swoje, aczkolwiek też, ale głównie o to, żeby Berlin dał zgodę na wysyłkę do innych państw czołgów typu Leopard 1 i Leopard 2 wyprodukowanych w tym kraju. Sytuacja na froncie jest, delikatnie mówiąc, poważna, bowiem Rosjanie zmienili taktykę: potrafią poświęcić pod Sołedarem i Bachmutem dziesiątki tysięcy swoich żołnierzy – zaznaczał.

Z kolei Marek Formela podkreślał, że niemieccy politycy kierują się pewną logiką. – W Niemczech sytuacja jest nieco inna niż w Polsce. Wszystkie badania wskazują na to, że Niemcy nie chcieliby popierać polityki swojego rządu, która polegałaby na dozbrajaniu Ukrainy. Korzenie tego stanowiska mogą być różne, ale politycy realnie oceniają poparcie dla własnych działań i jeżeli nie są głusi, to lawirują. Scholz jest przykładem polityka starającego się utrzymać łódkę na kursie, który wytyczają jego wyborcy. Na tym polega różnica w sytuacji władz polskich i niemieckich; na przykład nasz krok w postaci przekazania, wbrew stanowisku niemieckiemu, czołgów Leopard, może dodatkowo skomplikować relacje polsko-niemieckie – sugerował.

Marcin Tulicki zwrócił z kolei uwagę na spadek aktywności Tuska. – Donald Tusk milczy, od jakiegoś czasu jest mało aktywny w internecie. Pewnie obserwuje, co się wydarzy, i próbuje podjąć jakąś decyzję, jak ustawić się w tym wszystkim. To, co teraz się dzieje, biorąc pod uwagę niemieckie decyzje, a raczej ich brak, w związku z dostawą sprzętu na Ukrainę, to tylko potwierdzenie tego, co pokazaliśmy w filmie „Nasz człowiek w Warszawie”: jak duże są zaszłości na linii Berlin-Moskwa. Donald Tusk, kiedy był premierem, był, mam wrażenie, trochę reprezentantem Berlina, choć mam wrażenie, że w wielu przypadkach wychodził przed szereg i jego polityka resetu szła dużo dalej, niż oczekiwała Angela Merkel i rząd w Berlinie – oceniał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj