Czas zakończyć wykorzystywanie śmierci Pawła Adamowicza do celów politycznych. Felieton Piotra Semki

(Fot. Radio Gdańsk)

Myślę, że wielu gdańszczan zapamięta z ogłoszenia werdyktu w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza zachowanie Stefana Wilmonta, sprawcy tego mordu. Morderca nie okazał żadnej skruchy. Werdykt w postaci dożywocia przyjął z demonstrowaną albo wystudiowaną obojętnością.

Cały ten proces pokazał jedno. Sędzia Aleksandra Kaczmarek mówiła: „Sprawa ta nie była sprawą polityczną. Taka nie była też motywacja oskarżonego. Powiązywanie ataku z polityką ma charakter nadinterpretacji, wynikający z publicznego komentowania sprawy, a nie rzeczywistych przekonań oskarżonego. Żadne dowody nie wskazują na zlecenie zabójstwa ani na inspirowanie Stefana Wilmonta przez inne osoby. Wszelkie publikacje medialne na ten temat są nieprawdziwe. Skrajność poglądów Wilmonta była niezależna od konkretnych uwarunkowań politycznych. Szukał on jakiegokolwiek wytłumaczenia dla swojego poczucia krzywdy. Brak jest dowodów na to, aby oskarżonemu towarzyszyły obsesyjne myśli dotyczące obiektu ataku, czyli Pawła Adamowicza. Był on przypadkową osobą, symbolizującą w umyśle oskarżonego pierwotne źródło krzywdy postrzegane przez niego, czyli wymiar sprawiedliwości w Gdańsku i Platformę Obywatelską”.

Chciałbym, aby ten bardzo jasny werdykt sądu zakończył zjawisko, które dla Gdańska ma bardzo zły efekt. Obciążanie przeciwników politycznych o to, że oni doprowadzili do tego zamachu jest bardzo kuszące. Szczególnie w roku kampanii wyborczej. Na dłuższą metę powoduje ono polaryzację i sytuację, w której Paweł Adamowicz dłużej będzie postrzegany jako jeden z politycznych symboli, a nie ktoś, wobec którego tragedii każdy gdańszczanin powinien mieć osobisty, bardzo głęboki i pełen szacunku stosunek.

Niestety, tak jest w życiu publicznym. Im bardziej tę ofiarę będzie się przedstawiać jako element sporu politycznego, im częściej wspomnienie o prezydencie Adamowiczu będzie okazją do wystawiania moralnego rachunku drugiej stronie, tym bardziej będzie on elementem tylko części mieszkańców Gdańska.

Bardzo bym chciał doczekać momentu, w którym będzie on elementem wdzięcznej pamięci i szacunku dla dramatycznych okoliczności jego śmierci ze strony wszystkich mieszkańców Gdańska. Do tego wymagany jest umiar po obu stronach. Czy Platforma jest do tego zdolna? Zobaczymy. Ja jednak wiem jedno. Ten werdykt nie może być przez nią ignorowany. Już nikt nie może stawiać tezy, że werdykt był efektem nacisków politycznych. Pani sędzia Aleksandra Kaczmarek wyjaśniła wszystkie okoliczności tej sprawy w bardzo czytelny sposób.

Naprawdę, warto zakończyć już wzajemne oskarżenia. Inaczej wokół Pawła Adamowicza nie wytworzy się wspólna, wdzięczna i pełna miłości pamięć.

Piotr Semka

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj