Nikt gdynian już nie będzie lekceważył. Znakomita połowa koszykarzy Arki i kolejne arcyważne zwycięstwo.

Mariusz Mazurczak/Suzuki Arka/plk.pl

Nie wiodło się koszykarzom Arki przez połowę meczu w Bydgoszczy z Astorią. Gospodarze za sprawą świetnej drugiej kwarty, uzyskali 17. punktową przewagę do przerwy. Ale po powrocie na parkiet Arka nie dała rywalom złudzeń. Rozpędzała się powoli, ale gdy złapała rytm, zdobyła 31. punktów więcej i pewnie wygrała na terenie rywala.

Enea Astoria Bydgoszcz to zespół mocno niedoceniany. Przed sezonem czołowi eksperci PLK stawiali ekipę Marka Popiołka jako jednego z głównych kandydatów do ciężkiej walki o utrzymanie. W pierwszych meczach ta ocena sprawdzała się połowicznie – to były przegrane, ale minimalne, po bardzo emocjonujących i zaciętych końcówkach. Wszystko zmieniło się, kiedy bydgoszczanie zwyciężyli derby Pomorza i Kujaw z Anwilem Włocławek, wygrywając – było nie było – z czołową ekipą Energa Basket Ligi. Po tym sukcesie przyszła jednak dość wyraźna porażka w Sopocie z Treflem, gdzie ekipa Tabaka nie pozostawiła gościom złudzeń.

TRAFILI Z OBCOKRAJOWCAMI

W pierwszej połowie Astoria udowadniała, że ma pomysł na grę i walkę o wygraną w każdym meczu. Zagraniczni gracze sprowadzeni przez Marka Popiołka potrafią seriami zdobywać punkty, a wśród nich rzucający Eddy Polanco, jeden z czołowych strzelców ligi, autor 34. oczek wspomnianej glorii przeciwko Anwilowi. Tym razem jednak nie on, a Mike Smith – filigranowy rozgrywający spisywał się znakomicie. Rywale faulowali go konsekwentnie, a 25-letni rozgrywający wykorzystywał bezlitoście rzuty wolne, dokładał także celne trafienia z półdystansu i dystansu. I o ile w pierwszej połowie to podkoszowy Cayo „ciągnął grę” gospodarzy – 11 punktów w pierwszej kwarcie,o tyle w drugiej, wyniku pilnował właśnie Smith (26 punktów w całym spotkaniu). I celowo wspominamy o osiągach gospodarzy, bo znakomita druga kwarta w ich wykonaniu, wygrana 17. punktami, pozwoliła taką właśnie przewagę uzyskać do przerwy.

NIEBYWAŁY ZWROT

Po zmianie stron zmienił się także obraz gry. Arka wyszła niezwykle zmotywowana, jej grę napędzali obeodowi – Florence, Wade i Wołoszyn, ale na 3 minuty przed końcem trzeciej kwarty, Astoria nadal miała komfortowe 13-punktów przewagi. Goście wrzucili piąty bieg w samej końcówce. Od stanu 77:66, przez ostatnie 12 minut zdobyli 36 oczek, przy zaledwie 11. w zespole gospodarzy. Punktowali Florence, Wade, a także Novak Music, który w przeciwieństwie do kolegów, dokonywał rozważniejszej selekcji rzutowej. Nagrodą za ambicję, determinację i świetną realizację założeń, było zdobycie 102 punktów.

 

Arka ma bilans 3:1, a w perspektywie najbliższej przeciwnika z Gliwic, który jest zdecydowanie w zasięgu gdynian. Krzysztof Szubarga, choć wymagający i surowy, z pewnością będzie bardzo zadowolony z postawy swoich podopiecznych.

 

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – Suzuki Arka Gdynia 88:102 (27:27, 35:18, 16:28, 10:29).

Astoria : Mike Smith 26, Nathan Cayo 17, Ben Simons 14, Eddy Polanco 11, Aleksander Lewandowski 9, Nick Muszynski 7, Igor Wadowski 2, Michał Kołodziej 2, Jakub Stupnicki 0, Piotr Wińkowski 0.

Suzuki Arka Gdynia: James Florence 25, Adrian Bogucki 18, Novak Music 14, Bartłomiej Wołoszyn 12, Trey Wade 10, Dominik Wilczek 10, Adam Hrycaniuk 6, Jordan Harris 3, Kacper Marchewka 2, Mariusz Konopatzki 2, Wiktor Sewioł 0, Michał Samsonowicz 0.

 

pkat

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj