korlgd



W tym meczu gola nie strzeliłby nawet Krzysztof Piątek. Lechia dominowała w Kielcach, ale do Gdańska wraca tylko z jednym punktem

Lechia zremisowała z Koroną Kielce 0:0. Gdańszczanie rozegrali jeden z najlepszych meczów w sezonie, całkowicie zdominowali rywali, ale pomimo naprawdę wielu prób, nie byli w stanie zdobyć choć jednej bramki. Michał Miśkiewicz niemal w pojedynkę zatrzymał biało-zielonych w meczu, w którym gola nie strzeliliby chyba nawet najwybitniejsi napastnicy.

„Lubię wracać tam, gdzie byłem już”. Lechia w Kielcach zagra o utrzymanie przewagi nad peletonem

Lechię w najbliższej kolejce ekstraklasy czeka wyjazd do Kielc, który będzie sentymentalnym powrotem dla Piotra Stokowca. Tam spędził dzieciństwo i tam ma rodzinę. – Jak w piosence ś.p. Wodeckiego „lubię wracać tam, gdzie byłem już”, ale sentymentalnie nie będzie. Jesteśmy gotowi na twardą walkę – mówi przed meczem szkoleniowiec biało-zielonych.

Pierwsza połowa fatalna, druga – bardzo dobra. W grze Lechii widać postęp, ale na Koronę to za mało

Trzecia z rzędu porażka piłkarzy Lechii. Gdańszczanie pokazali dwie twarze – w pierwszej połowie zagrali fatalnie i zasłużenie przegrywali. Druga część meczu to najlepsze 45 minut, jakie biało-zieloni rozegrali pod wodzą Piotra Stokowca. Jedyne czego im brakowało, to skuteczność, której brak kosztował gdańszczan kolejne trzy punkty, bo przegrali 0:1.

Trzeba bić na alarm i w końcu wie o tym także trener. Lechia w Kielcach chce pokonać demony przeszłości

Lechia gra źle – to wiedzą wszyscy od bardzo dawna. Długo wydawało się jednak, że odmienne zdanie miał Adam Owen, który zazwyczaj w grze swojego zespołu widział pozytywy. Walijczyka już na ławce biało-zielonych nie ma. Zastąpił go Piotr Stokowiec, który – na całe szczęście – jest realistą i jasno stwierdza: trzeba radykalnych zmian, musimy bić na alarm.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj