Z(VAR)iowane decyzje Szymona Marciniaka. Ponownie „posędziuje” Arce, kibice oburzeni
Dobrej prasy nie ma ostatnio Szymon Marciniak. Najbardziej znany polski sędzia piłkarski znalazł się pod ostrzałem kibiców Arki Gdynia.
Dobrej prasy nie ma ostatnio Szymon Marciniak. Najbardziej znany polski sędzia piłkarski znalazł się pod ostrzałem kibiców Arki Gdynia.
Z jednej strony wygrali do tej pory zaledwie jedno spotkanie i strzelają bardzo mało goli. Z drugiej – ponieśli tylko jedną porażkę, a swój bramkowy licznik włączyło już aż trzech napastników. Arka dzięki zwycięstwu w Płocku wzięła głęboki oddech, który teraz ma jej dodać mocy w Kielcach.
Arka w finale Pucharu Polski! Gdynianie pokonali Koronę 1:0 i dzięki lepszemu bilansowi bramek zdobytych na wyjeździe wyeliminowali kielczan. Żółto-niebiescy zagrali prawie bezbłędnie w obronie, a w ataku byli nieustępliwi i za swój wysiłek zostali nagrodzeni w samej końcówce meczu.
Dokładnie przed rokiem Leszek Ojrzyński zadebiutował w roli trenera piłkarzy Arki. 17 kwietnia 2017 jego zespół przegrał z Lechią 1:2. Potem jeszcze jesienią oraz w 30. i 31. kolejce sezonu zasadniczego. Strącenie Korony ma stanowić zadośćuczynienie dla kibiców oraz dać nadzieję, że wynikowo ten sezon nie musi być gorszy od poprzedniego.
Odkąd Leszek Ojrzyński objął Arkę, w tak trudnym położeniu jak obecnie jeszcze nie był. Owszem, walczył o utrzymanie i sytuacja w tabeli wyglądała dużo gorzej, ale aktualnie ma dużo poważniejsze problemy. O 20:30 rozegra mecz, który dla gdynian zdefiniuje sezon 2017/18. Nieważne będą całe, naprawdę porządne rozgrywki. Liczy się tylko awans do finału Pucharu Polski.
Arka przegrała w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce 1:2 (0:1). Gdynianie, pomimo porażki, mogą być zadowoleni z wyniku. Zmniejszyli straty, zdobyli bardo cenną bramkę na wyjeździe, a z całego – rozgrywanego na bardzo trudnym terenie – spotkania wyciągnęli chyba maksimum.
Trzecia z rzędu porażka piłkarzy Lechii. Gdańszczanie pokazali dwie twarze – w pierwszej połowie zagrali fatalnie i zasłużenie przegrywali. Druga część meczu to najlepsze 45 minut, jakie biało-zieloni rozegrali pod wodzą Piotra Stokowca. Jedyne czego im brakowało, to skuteczność, której brak kosztował gdańszczan kolejne trzy punkty, bo przegrali 0:1.
© 2022 - Radio Gdańsk