Straciła mieszkanie przez oszustów, nie stać jej na remont lokalu komunalnego. Pani Krystyna wezwała „SOS Reporterzy”

Potrzebna jest pomoc dla pani Krystyny z Gdańska, która straciła swoje lokum przez tzw. mafię mieszkaniową. 75-latka wzięła 5 tysięcy złotych pożyczki, a przestępcy przejęli jej mieszkanie warte 350 tysięcy. Przez lata kobieta wynajmowała pokój, ale gdy podupadła na zdrowiu, nie było jej na to stać. Znalazła tymczasowe schronienie u mieszkanki Nowego Portu. Teraz pani Krystyna dostała mieszkanie komunalne, które nadaje się do kapitalnego remontu.

– To wygląda tak, jakby tam przeszedł sam Attyla, wódz Hunów. To wygląda na jakąś celową demolkę. To ruina, absolutna ruina. Wymaga się ode mnie zrobienia kapitalnego remontu, który, lekko licząc, pochłonąłby 30 tysięcy złotych – podkreśla pani Krystyna.

– Zbieramy materiały, od podstaw – kable, kontakty, farby, pędzle. Od soboty ma się rozpocząć remont. W dwa tygodnie chcemy ją nawet przeprowadzić. Taki mamy plan, a czy się uda – zobaczymy – deklaruje Patrycja Wydrzyńska, mieszkanka Nowego Portu.

Jak można pomóc pani Krystynie, powiemy w programie „SOS Reporterzy”, w Radiu Gdańsk po godz 17:00.

GROŹNA MAFIA MIESZKANIOWA

Temat mafii mieszkaniowych wielokrotnie powracał w ostatnich latach. Prokuratura przeciwko takim zorganizowanym grupom, zajmującym się wyłudzaniem lokali, prowadziła wiele dochodzeń.

Niedawno kolejny już akt oskarżenia przeciwko tzw. mafii mieszkaniowej trafił do gdańskiego sądu okręgowego. Prokuratura Regionalna w Gdańsku oskarżyła siedem osób, głównie mieszkańców Trójmiasta, w tym jednego notariusza. Śledczy twierdzą, że ich ofiarami padło 79 pokrzywdzonych z całej Polski, którzy stracili mieszkania warte w sumie 10 milionów złotych.
 
ZARZUTY
 

Oskarżeni mają łącznie 123 zarzuty oszustwa, prania brudnych pieniędzy oraz działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Notariusz odpowie za 19 przestępstw niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Prokuratura twierdzi, że celowo tworzył niekorzystne dla pokrzywdzonych umowy kredytów. Oskarżeni żerowali na osobach w trudnej sytuacji materialnej. Udzielali im pożyczek pod zastaw mieszkań i domów. Umowy był tak skonstruowane, że pokrzywdzeni tracili nieruchomości.

Działająca w latach 2010-2017 grupa przestępcza wyszukiwała ofiary za pośrednictwem anonsów w prasie i internecie, a także na tablicy ogłoszeń w gdańskim urzędzie miasta, na której informowano o licytacjach. W zainteresowaniu grupy pozostawały osoby w trudnej sytuacji życiowej, które miały zadłużone mieszkania, niespłacone kredyty i były zagrożone egzekucjami komorniczymi.

PODOBNY MECHANIZM DZIAŁANIA

Oskarżeni proponowali im pożyczki udzielane pod zastaw mieszkań i domów, a rzeczywistym celem grupy było przejęcie tych nieruchomości. Wysokość pożyczek wynosiła od tysiąca do 50 tysięcy złotych. Ich konsekwencją była utrata nieruchomości, wartych od 80 tysięcy do 600 tysięcy złotych. Umowy pożyczek, zabezpieczone zastawem na nieruchomości, zawierane były w formie aktu notarialnego, celem przeniesienia własności nieruchomości na pożyczkodawcę do czasu zwrotu pożyczki. Stałą cechą zawieranych aktów notarialnych było uzyskiwanie od pokrzywdzonych pełnomocnictw do wymeldowania wszystkich domowników z nieruchomości, będącej przedmiotem umowy.

Oprocentowanie pożyczki było zawsze wyższe niż 15 proc. w skali roku, ale z uwagi na prowizje i dodatkowe opłaty, ich faktyczny koszt sięgał nawet 80 procent. Pokrzywdzeni otrzymywali zazwyczaj znacząco mniejsze kwoty od zapisanych w notarialnych umowach. Jednocześnie ujęte w aktach notarialnych wartości nieruchomości zawsze były zaniżone nawet o połowę.

 

PRZEKRĘTY

Umowy były zawierane najczęściej na sześć miesięcy. Pożyczkodawca umieszczał w umowie pożyczki zapisy o możliwości przedłużenia terminu zwrotu pożyczki. Często jednak, w przypadku zgłoszenia przez pokrzywdzonych możliwości przedłużenia okresu trwania pożyczki, nie można było nawiązać kontaktu z pożyczkodawcą lub współpracującymi z nim osobami. Pożyczkobiorcy byli natomiast zmuszani do opuszczenia swoich domów i mieszkań. Opornych lokatorów członkowie grupy przestępczej nękali, dokwaterowując im obce osoby, które niszczyły lokale.

Pokrzywdzeni to osoby, które często pozostawały w trudnej sytuacji zdrowotnej, rodzinnej i bytowej. Podejmując działania, zmierzające do rozwiązania swego krytycznego położenia, zaciągali zobowiązania finansowe, przekraczające możliwości ich regulowania. Zwykle mieli zadłużone nieruchomości, niespłacone kredyty w bankach, parabankach i innych podobnych instytutach pożyczkowych.

DZIAŁANIA PROKURATURY

Niezależnie od prowadzonego śledztwa, gdańscy prokuratorzy podejmują działania cywilnoprawne na rzecz osób pokrzywdzonych, które wskutek oszukańczego procederu utraciły swoje nieruchomości. Ich wynikiem są orzeczenia o wstrzymaniu egzekucji z nieruchomości, wyroki stwierdzające nieważność zawartych umów, postanowienia o uzgodnieniu treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Ponadto prokuratorzy występują do sądu z wnioskami o wpis ostrzeżenia do ksiąg wieczystych o toczącym się postępowaniu przygotowawczym, z pozwami o zapłatę na rzecz pokrzywdzonych.

W omawianej sprawie notariuszowi grozi 10 lat więzienia, a pozostałym oskarżonym nawet 15. To był już trzeci w 2020 roku akt oskarżenia w podobnej sprawie. Wcześniejszymi objęto dziewięć osób, w tym trzech notariuszy.

W prokuraturach okręgowych podległych Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku zarejestrowano łącznie ponad 115 spraw cywilnych z tej kategorii. W znacznej części z nich zapadły już wyroki uwzględniające powództwo prokuratora.
 

Posłuchaj całego materiału:

 

 

Grzegorz Armatowski/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj