Trzeciego dnia naszego rejsu po Wiśle, organizowanego wspólnie z Wodami Polskimi, nie zabrakło przepięknych widoków, rozmów z ciekawymi ludźmi, emocji, niespodzianek, a nawet wojskowych śmigłowców, przelatujących tuż nad głowami naszej radiowej załogi. Ale po kolei…
Kolejny dzień rejsu rozpoczął się, można już powiedzieć standardowo, czyli… wpłynięciem na mieliznę. Ale szybko sobie poradziliśmy z tym problemem – tym bardziej, że razem z nami na pokładzie był Tomasz Skowroński, kapitan lodołamacza Puma i kierownik ZPH Bazy Flotylli Lodołamaczy, który ochoczo złapał za pagaj i błyskawicznie pomógł nam wypłynąć ponownie na głębokie wody.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
– To zdarzenie to doskonała okazja do rozmowy, jak zrozumieć Wisłę i tutejsze znaki nawigacyjne. Ci, którzy znają tę trasę, powtarzają, że przede wszystkim trzeba wpatrywać się w nurt rzeki i w znaki. Czy tak jest faktycznie? – pytał Włodzimierz Raszkiewicz.
– Jak najbardziej. Mieliśmy właśnie przykład sytuacji, gdy sternik chciał sobie skrócić drogę i wjechał na przykos piachu. Wisła nie jest głęboką rzeką, dlatego pływa się po niej od brzegu do brzegu. Piaski układają się tak, a nie inaczej, więc trzeba wyszukiwać najgłębsze miejsca do przepłynięcia. Dawniej zawodowa żegluga bardziej żyła na tej rzece, było tu mnóstwo statków. Jak sobie radzili? Duże statki towarowe posiadały stałą załogę i ta załoga doskonale znała akwen. Praktycznie stosowano wówczas żeglugę całodobową. Teraz Wisła jest oznakowana, są znaki wyznaczające burt, ale tez inne, np. zakaz kotwiczenia. W takich miejscach możemy się natknąć na podwodne budowle, kable, rurociągi czy inne przeszkody. Z kolei na mostach są umieszczone znaki informujące o wysokości i szerokości. Na rzece znajdują się też ostrogi, czyli tamy poprzeczne. Są wybudowane na brzegu w stronę wody. Służą głównie temu, aby kierować wodę w stronę głównego nurtu. Te ostrogi są zbudowane z naturalnych materiałów, jak kamienie i wiklina – opowiadał Tomasz Skowroński.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Przepłynęliśmy m.in. pod mostem autostradowym MA-91, pomiędzy Grudziądzem a Toruniem, w ciągu autostrady bursztynowej. Co ciekawe, powstał on na barkach Wód Polskich.
– Faktycznie, powstał przy użyciu jednostek, które obecnie znajdują się w składzie Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Dzięki tym barkom powstały pomosty, na których powstały ciągi betoniarskie i węzły technologiczne do wybudowania pirsów, pali i w końcu całej konstrukcji. Po barkach wjeżdżały pojazdy i maszyny potrzebne do budowy mostu. Tego rodzaju prace są bardzo specyficzne, budownictwo hydrotechniczne jest jedno z najbardziej wymagających i jedno z najdroższych. Trzeba dysponować specjalistyczną wiedzą i specjalistyczną techniką – tłumaczył Tomasz Skowroński.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Nasz gość mówił też o samej Wiśle, na której obecnie można spotkać głównie wędkarzy. – Obserwujemy coraz większe zainteresowanie turystyką. Jeszcze nie wszyscy się przekonują do Wisły jako trasy turystycznej i rekreacyjnej, ale to się stopniowo zmienia. Jeśli pozna się podstawowe prawidła żeglugi po tej rzece, można wynająć sobie łódź, nawet nie posiadając uprawnień, i z rodziną spędzić urlop – zachęcał Tomasz Skowroński.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Na wodnej trasie czekała nas niespodzianka. Nad naszymi głowami, tuż nad wodą, zaczęły przelatywać śmigłowce i odrzutowce wojskowe, zaś na samej rzece dosłownie zaroiło się od łodzi i pontonów. Chwilę później podpłynęło do nas dwóch wojskowych, którzy tonem nieznoszącym sprzeciwu zakomunikowali: „proszę natychmiast się zatrzymać, dalej nie popłyniecie”. Ale jak to? Mielibyśmy w taki sposób przerwać nasz rejs? Nic z tego! Po krótkich negocjacjach przekonaliśmy przedstawicieli naszej armii, z jak ważną misją płyniemy i pozwolono nam kontynuować wyprawę, słysząc nad głowami huk potężnych, lotniczych silników.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Już spieszymy z wyjaśnieniem, co takiego się wydarzyło. Na Wiśle trwają trzydniowe ćwiczenia wojskowe, przeprowadzane przez żołnierzy 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Zachęcamy do obejrzenia zdjęć, bo było to naprawdę widowiskowe.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Do tej pory mówiliśmy głównie o walorach turystycznych Wisły. Ale przecież ta rzeka, przepływająca przez praktycznie cały nasz kraj, może być wykorzystywana również do transportu towarów. I to transportu, który przy dobrej organizacji, może być bardzo tani.
– Moim zdaniem Wisła powinna mieć znaczenie przede wszystkim gospodarcze. Daje możliwość transportu dużych towarów. Przecież w cenie towaru około 30 proc. to transport, a transport wodny jest najtańszy. Do tego jest bardzo ekologiczny. Spójrzmy chociażby na zużycie paliwa, czyli tzw. ślad węglowy. Dla transportu wodnego jest znacznie mniejszy, niż dla transportu tej samej ilości towarów drogą lądową – mówił na antenie Radia Gdańsk Andrzej Winiarski.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
– Patrząc na obecny stan Wisły i stan jej potencjalnego rozwoju na najbliższe lata możemy bardzo dobrze pogodzić dwie kwestie: zachowanie walorów turystycznych i przyrodniczych, a jednocześnie szlak transportowy. Nie musimy przecież od razu budować wielkich zapór i kaskadyzować całej Wisły. Na najbliższe lata jest możliwe udrożnienie żeglugowe tej rzeki w zgodzie z naturą. A więc odbudowa budowli regulacyjnych, ich remont i poprawne funkcjonowanie. Tylko tymi działaniami jesteśmy w stanie osiągnąć co najmniej drugą klasę żeglugową. I jest to niezbędne, aby żegluga na Wiśle rozpoczęła się, bo teraz jej nie ma. Natomiast jeśli rzeczywiście będziemy chcieli wykorzystywać Wisłę jako pełną drogę o czwartej klasie, czyli międzynarodowym, trzeba będzie podjąć większe inwestycje. Teraz Wisła potrzebuje przede wszystkim uregulowania nurtu – tłumaczył Andrzej Winiarski.

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Rafał Korbut/pb