W Bałtyku zatonął dźwig. Połowa marynarzy była pod wpływem alkoholu

(Fot. kkic/wikimedia commons)

Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich wyjaśni przyczyny zatonięcia w Bałtyku dźwigu. Do wypadku doszło minionej nocy między Łebą a Ustką. Maszyna portowa spadła z barki, którą holownik „Odys” transportował ją do szczecińskiego portu. Jak dowiedział się nasz reporter, połowa załogi była pod wpływem alkoholu.

Jak dowiedział się nasz reporter, spośród sześciu marynarzy trzech było pod wpływem alkoholu, kapitan był trzeźwy. – Obecnie jednostka wraca do Gdyni, dalsze czynności będzie prowadzić policja – poinformował kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak.

NIE MA ZAGROŻENIA DLA ŚRODOWISKA

Magdalena Kierzkowska, rzecznik Urzędu Morskiego w Gdyni, podkreśla, że na trasie holownika zostaną przeprowadzone pomiary hydrograficzne w celu zlokalizowania ładunku. Po zawinięciu jednostki do portu zostanie wszczęte również postępowanie organów administracji morskiej.

Z uwagi na konstrukcję dźwigu – napęd elektryczny – nie ma zagrożenia dla środowiska.

Sebastian Kwiatkowski/Grzegorz Armatowski/MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj