Historyczne zwycięstwo polskiego jachtu I Love Poland w słynnych regatach przez Atlantyk

(Fot. Robert Hajduk/PFN)

Załoga jachtu I Love Poland, którego właścicielem jest Polska Fundacja Narodowa, okazała się najlepszą i jako pierwsza zjawiła się na mecie regat RORC Transatlantic Race. 14-osobowa ekipa zakończyła rejs na mecie w Granadzie na Wyspach Karaibskich. Jak mówi Monika Bronicka odpowiedzialna za media drużyny, to historyczny wynik polskiego jachtu w transatlantyckich zawodach.

Po 8 dniach, 23 godzinach i 43 minutach od startu przy Lanzarote na Wyspach Canaryjskich I Love Poland dopłynął do mety w Granadzie na Wyspach Karaibskich, a tym samym był najszybszym jachtem jednokadłubowym całych regat. Dodatkowo jest również zwycięzcą klasyfikacji IRC Super Zero.

To historyczny wynik polskiej jednostki w transatlantyckich zawodach. W ubiegłym roku I Love Poland był trzecim jachtem na mecie z jednokadłubowców i trzecim w kategorii IRC Super Zero.

(Fot. Robert Hajduk/PFN)

Jeśli chodzi o przebieg samego wyścigu, to najtrudniejszy moment dla załogi pojawił się tuż przed samą metą, o czym po dopłynięciu do mariny na Grenadzie opowiedział kapitan Grzegorz Baranowski. – Dosłownie 35 mil przed Grenadą stanęliśmy w kompletnej dziurze wiatru, czego nie było w żadnej prognozie. Przyszła chmura i zlała nas deszczem, a następnie przyszło 27 węzłów wiatru, co w sumie spowodowało 2 godziny spowolnienia i sprawiło, że końcówka regat była bardzo emocjonująca. Zrobiliśmy masę podmianek, masę manewrów, żeby ruszyć tę łódkę do przodu, bo przez jakiś czas było kompletnie zero wiatru i duża fala. Ta chmura minęła i po 2-3 godzinach ruszyliśmy, dopłynęliśmy na metę i jesteśmy szczęśliwi – relacjonował kapitan.

– Fajnie, że prawie cały czas mieliśmy wiatr, Konrad, nasz nawigator, wykonał super robotę, dobrze rozpisał całą trasę i okazało się, że prawie cały czas powiększaliśmy przewagę nad resztą. To dało trochę takiego luzu psychicznego, zwłaszcza na koniec. Załoga spisała się super, wszystkie manewry były poprawne, wszystko było przemyślane, omówione i na spokojnie zrobione. Myślę, że wszyscy długo będziemy pozytywnie pamiętali ten wyścig – dodał Baranowski.

(Fot. Robert Hajduk/PFN)

Mimo że w linii prostej trasa wynosiła niecałe 3000 mil morskich, to jacht „I Love Poland” przepłynął faktycznie 3408 mil, a czas pokonania wyścigu jest o półtorej doby szybszy od ubiegłorocznego.

Wśród 14-osobowej załogi było 8 osób, które startowały na pokładzie I Love Poland w ubiegłorocznej edycji tych regat, oraz 6 osób, dla których to debiut w transatlantyckich wyścigach. 5 osób to uczestnicy programów szkoleniowych I Love Poland, które umożliwiają polskim żeglarzom i żeglarkom spróbowania swoich sił w żeglarstwie oceanicznym. W załodze żeglowali mieszkańcy miast: Gdynia, Gdańsk, Sopot, Olsztyn, Łódź, Kozy i Człuchów.

Posłuchaj rozmowy z Moniką Bronicką przeprowadzonej przez Annę Rębas:

Anna Rębas/mat.pras./ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj