Rzeczywistość wirtualną można wykorzystywać na różne sposoby. Jednym z nich jest… leczenie fobii

(fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka)

W audycji „Pomorze, Nauka, Świat” Przemysław Rudź i Sławomir Nichczyński rozmawiali na temat rzeczywistości wirtualnej. Gościem audycji był profesor Jacek Lebiedź z Katedry Inteligentnych Systemów Interaktywnych na Politechnice Gdańskiej.

– Rzeczywistość wirtualna to oksymoron, czyli coś w rodzaju zimnego ognia. Rzeczywistość wirtualną definiuje się różnie: nie istnieje ona fizycznie, ale na ekranie komputera wydaje się tak realistyczna, że rzeczywista. Wszystko to, co nie istnieje naprawdę, ale naprawdę dobrze udaje istnienie, można nazwać rzeczywistością wirtualną. Fachowo rzecz ujmując, jest to końcowy interfejs użytkownika, wykorzystujący w czasie rzeczywistym symulację i interakcję przez słuch, dotyk, zapach i smak. Według tej definicji rzeczywistość wirtualna potrzebuje prądu, ale możemy tu dyskutować. Rzeczywistość wirtualna to nie jest coś, co pojawiło się tylko w ostatnich czasach. Takie rozwiązania, jak chociażby strach na wróble, to rozwiązanie rzeczywistości wirtualnej. To ma udawać przed wróblem coś, czym nie jest – wyjaśnił profesor Jacek Lebiedź.

Jak podkreśla profesor, rzeczywistość wirtualna często jest źle rozumiana i błędnie kojarzona ze smartfonami.

– Przez rzeczywistość wirtualną rozumiemy różne poziomy zanurzenia. Często mówi się o niej w kontekście smartfonów, ale to zupełnie coś innego. Mamy dwa różne rodzaje rzeczywistości wirtualnej: niskozanurzeniową, czyli na przykład grę komputerową, oraz wysokozanurzeniową. Tak określilibyśmy rozwiązania, które wykorzystują zestawy nagłowne albo rozwiązania, takie jak jaskinia rzeczywistości wirtualnej. Czasami ludzie mylą rzeczywistość wirtualną z rzeczywistością rozszerzoną. Ta pierwsza jest w całości sztuczna, a druga polega na połączeniu obrazu rzeczywistego ze sztucznym. Warto wiedzieć, na czym polegają różnice – zaznaczył ekspert.

Rzeczywistość wirtualną można wykorzystywać na różne sposoby. W audycji profesor przybliżył, jak można ją stosować.

– Jeśli chodzi o zastosowania, można wyróżnić trzy nurty. Pierwszy to prototypowanie, czyli prezentowanie obiektów jeszcze nieistniejących albo obiektów, które już nie istnieją. Ewentualnie prezentujemy obiekt, który z jakichś powodów jest niedostępny, bo jest daleki. Chodzi o pokazanie czegoś, co z jakiegoś powodu jest dla nas niedostępne. Można to wykorzystać w celach edukacyjnych albo przy proponowaniu różnych rozwiązań inwestorowi. Drugi nurt to szkolenie, czyli uczenie wykonywania pewnych procedur w pewnej zasymulowanej rzeczywistości. Chodzi na przykład o procedury niebezpieczne: jak wyszkolić strażaka, żeby odpowiednio zachowywał się w różnych sytuacjach – mówił.

– Trzeci aspekt to wykorzystanie rzeczywistości wirtualnej w zagadnieniach psychologicznych, czyli na przykład wspomaganie leczenia fobii. Tę tematykę można rozwijać w różny sposób, to nie tylko kwestia przystosowania na przykład żołnierza do warunków i oswajanie go ze stresem, ale też ze zmęczeniem. Rzeczywistość wirtualna jest też wykorzystywana do leczenia urazów psychicznych, które odniosą żołnierze, w związku z sytuacjami bojowymi. Pomaga ona dojść do siebie. Kiedyś, jeśli ktoś się bał pająków, to terapia polegała na oswajaniu z nimi. Terapeuta mógł apelować do wyobraźni albo przynosić pająka w słoiku. W tej chwili dzięki rzeczywistości wirtualnej możemy połączyć te dwa podejścia – dodał profesor.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj