Pani prezydent czy prezydentka? W Słupsku powstał spór na linii radna – prezydent miasta

W Słupsku na szczeblu samorządowym wybuchł spór językowo-prawny na linii radna PiS a prezydent Słupska. Radna Anna Mrowińska domaga się wyjaśnienia, jaka jest podstawa prawna posługiwania się słowem „Prezydentka” w przestrzeni publicznej uważając je za kuriozalne… – Ani ustawa o samorządzie gminnym, ani Konstytucja nie wspominają, że kobieta piastująca urząd prezydenta ma nosić tytuł „Prezydentka”. Dla mnie to jest ewidentna próba forsowania ideologii lewicowej, która na siłę próbuje tworzyć dodatkową żeńską końcówkę do nazw męskich. To jest ośmieszanie tej funkcji – twierdzi.

KWESTIA RÓWNOŚCI PŁCI?

Z kolei prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka uważa, że „Prezydentka” nie jest słowem, które łamie zapisy prawne, a zasady gramatyczne języka polskiego pozwalają na tworzenie form żeńskich od częściej używanych form męskich.

– Ja swoja kobiecość prezentuję i podkreślam w różny sposób. Po pierwsze jedna z podstaw prawnych jest zachowana absolutnie, czyli przez szacunek dla języka polskiego, a jestem polonistką i dlatego to czynię. I przez szacunek dla prawa polskiego, które zapisane zostaje w ustawie o języku polskim. Drugi, jeszcze bardziej ważny akt prawny to artykuł 33 Konstytucji, który mówi o równości płci. Więc jak powinno brzmieć odmiana od słowa „Prezydent”? „Prezydentka” – tłumaczy.

Prezydent Danilecka-Wojewódzka dodaje, że nie ma nic przeciw tradycyjnej formule „pani prezydent”, jeśli się chce się w ten sposób wyrazić szacunek.

Marcin Kamiński/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj