Czarni Słupsk pozbawieni złudzeń. Druga porażka z WKS Śląskiem Wrocław w hali Gryfia (66:91)

Fot. Andrzej Romański / plk.pl

Cud się nie zdarzył i Grupa Sierleccy Czarni Słupsk przegrali drugi mecz półfinałów play off ekstraklasy koszykarzy ze Śląskiem Wrocław 66:91. Przegrali w podobnym stylu, będąc całkowicie zdominowani przez rywali. Śląsk do awansu potrzebuje tylko jednego zwycięstwa we Wrocławiu.

Marek Klassen w pomeczowym wywiadzie choć mówił poważnie, to raczej dowcipnie zapowiedział wygranie przez Czarnych kolejnych dwóch spotkań we Wrocławiu i powrót na piąty mecz do Słupka. Patrząc na różnicę w grze obu zespołów nie ma o tym mowy i pozostało już tylko słupszczanom i ich kibicom ważne w sporcie, ale jednak tylko hasło – „dopóki piłka w grze”.

NOKAUT W I KWARCIE

Czwartkowy mecz nr dwa półfinału EBL o tyle różnił się od pierwszego, że w I kwarcie meczu otwarcia Czarni zagrali jeszcze dość dobrze. Tym razem ze wszelkich złudzeń zostali odarci już w pierwszej odsłonie. Tak jak można było przypuszczać, Śląsk nie zmienił w swojej grze zupełnie nic. W obronie zacieśniał pole gry pod koszem, odważnie zostawiając gospodarzom miejsce na obwododzie. Czarni oczywiście dali złapać się w tą pułapkę, oddając niezliczoną ilość rzutów za trzy punkty, zupełnie niecelnych. W I kwarcie nie trafili ani razu. Potem kontynuowali tą strzelecką niemoc. Z czasem piłka oczywiście od czasu do czasu czasami wpadała do kosza, ale nic z tego nie wynikało. Innych pomysłów niż rzuty za trzy punkty (w całym meczu oddane 32) nie było. Czarni wyraźnie w ogóle nie mieli pomysłu na drugi mecz i co gorsze mieli chyba też tego świadomość. Objawiało się to niepewnością, nieporadnością i ogólnym poziomem stresu określanego zgrabnie „strachem w oczach”.

Na tym mizernym tle zobaczyliśmy zespól Śląska pewny swoich przewag i umiejętności, grający niezwykle zespołową, miłą dla oka koszykówkę. Wzorowa współpraca wysokich graczy raz po raz rozmontowywała obronę Czarnych, wolną, zagubioną, zdezorientowaną. Pierwsza kwarta wygrana różnicą 16 punktów nie tylko nie pozostawiała wątpliwości kto jest lepszy, ale nie dawała nadziei na lepszą przyszłość. W kolejnych minutach przewaga gości rosła stosownie do różnicy w grze obu zespołów i w 28 minucie przewaga gości przekroczyła wstydliwe 30 pkt. (43:73).

Fot. Czarni to Wy / facebook

TO NIE KONIEC SEZONU

Czarni w czterech z ośmiu kwart rozegranych w tej serii nie przekroczyli 12 zdobytych punktów. To tylko liczby, ale wiele mówiące. Obrona Śląska całkowicie kontrolowała nie tylko mecz, ale i odpowiedni dystans punktowy. Tego gospodarze mimo kilku zrywów nie potrafili choćby przyzwoicie zredukować. Atak Czarnych praktycznie nie istniał.

Śląsk do wygranej znów nie potrzebował rzutów trzypunktowych. Wystarczyła świetna skuteczność spod kosza i z półdystansu, ale przede wszystkim zespołowa gra, której wyznacznikiem było uzyskanych 30 asyst! 10 z nich przypadło na Travisa Trice’a, który znów zrezygnował ze zdobyczy punktowych na rzecz kreowania kolegów.

Trudno oceniać indywidualnie zespół Czarnych, który zawiódł w całości. Choć były momenty kiedy obecność na boisku Marcusa Lewisa nawet na tym słabym tle wydawała się całkowitym nieporozumieniem. Zawód oczywiście dotyczy nie samych porażek, ale ich stylu. Wydawało się, że po tak znakomitej rundzie zasadniczej, i całkiem niezłym ćwierćfinale, Czarni w półfinale wypadną dużo lepiej.

Tegorocznego, ogromnego sukcesu, i tak nikt już Czarnym nie dbierze. Ale takie spotkania rzucają na ten autentyczny sukces niepotrzebny cień. Ale sezon jeszcze się nie kończy. Walka o medale trwa. Dlatego tak ważne jest, jak zaprezentuje się zespół we Wrocławiu. Czy jest w stanie się na końcówkę tej serii zmobilizować się na tyle, aby o Czarnych powiedziano w tym sezonie jeszcze coś dobrego? Kolejny mecz Czarni – Śląsk rozegrany zostanie we Wrocławiu, 8 maja, o godz. 20.30.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk – WKS Śląsk Wrocław 66:91 kwarty: 12-28, 22-31, 12 -18, 20-14

Czarni: Beech 5(1×3), Witliński 8, Garrett 10(1), Klassen 14(2), Lewis 9 oraz Musiał 3(1) Słupiński 8, Young 2, Jankowski 5(1), Kulikowski 0.
Śląsk: Trice 6, Kanter 18(1), Kolenda 6(2), Ramljak 14(1), Meiers 12 oraz Dziewa 9(1), Justice 15(1), Wójcik 7, Tomczak 2, Gordon 2, Gabiński 0

Krzysztof Nałęcz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj