Debata w 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. „Trzeba się śpieszyć, póki istnieje możliwość porozmawiania z uczestnikami wydarzeń”

Plansza debata

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku wprowadzony został w Polsce stan wojenny. Właśnie obchodzimy 40. rocznicę tych tragicznych wydarzeń. Z tej okazji w Studiu Koncertowym im. Janusza Hajduna odbyła się debata ekspercka poświęcona tej wciąż żywej historii.

W dyskusji udział wzięli autorzy książki „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach” – zastępca przewodniczącego kolegium IPN prof. Wojciech Polak, dr hab. Sylwia Galij–Skarbińska oraz ks. dr Michał Damazyn. Rozmowę prowadził Michał Pacześniak.

 

 

40 lat to z jednej strony dużo, a z drugiej strony mało. Dużo, bo dzisiejsi 18-latkowie urodzili się już w XXI wieku i historię tę mogą znać z książek lub relacji rodziców i dziadków. Z drugiej strony żyją jeszcze osoby pamiętające tamte wydarzenia. Jak powiedział zastępca przewodniczącego Kolegium IPN profesor Wojciech Polak, dla historyka zajmującego się historią najnowszą taka sytuacja to „wielkie błogosławieństwo”, ponieważ „oprócz korzystania z dokumentów i akt można korzystać również z wiedzy i doświadczenia świadków wydarzeń”.

– To jest sytuacja wręcz komfortowa, gdy np. jakieś dokumenty zostały zniszczone, do innych nie można dotrzeć i możemy to zweryfikować. Wielokrotnie doceniałem taką możliwość, gdy przeglądałem materiały SB w Instytucie Pamięci Narodowej i okazywało się, że w tych materiałach jest dużo nieprawdy. Mogłem to weryfikować podczas rozmów z ludźmi. To jest sytuacja znakomita. Oczywiście im dłuższy okres minie, tym trudniej o takie relacje. Ludzie, niestety, odchodzą i trochę zapominają, więc trzeba się śpieszyć, póki istnieje możliwość porozmawiania z uczestnikami wydarzeń. Trzeba ich traktować jako skarb i jak najczęściej prosić o rozmowy i relacje, następnie zbierać i spisywać to oraz wykorzystywać tę wspaniałą możliwość – powiedział profesor Wojciech Polak.

RÓŻNE ASPEKTY STANU WOJENNEGO

Napisana przez uczestników debaty książka „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach” stanowi mozaikę esejów na różne tematy. Taka forma była jak najbardziej zamierzona, ponieważ – jak podkreśla dr hab. Sylwia Galij–Skarbińska – stan wojenny można rozpatrywać w kilku aspektach: politycznym, gospodarczym i społecznym.

– Można było stworzyć monografię, lecz musiałaby ona wtedy przyjąć bardzo duże rozmiary. Naszym głównym celem było, żeby ta książka była zarówno dla młodych czytelników, którzy niewiele dziś muszą wiedzieć o stanie wojennym, ale też dla tych czytelników, którzy przeżyli tamte czasy, którzy doświadczyli tego dramatu. W książce celowo umieszczamy cytaty z różnych źródeł – także z prasy, żeby jak najbardziej przybliżyć ten codzienny obraz stanu wojennego w Polsce – mówiła Galij-Skarbnińska.

ROLA POLSKIEGO KOŚCIOŁA W STANIE WOJENNYM

W książce opisano również rolę polskiego kościoła i kapłanów w tym trudnym czasie zbrodni na narodzie. O wyborze postaci opowiedział ks. dr Michał Damazyn.

– Te 100 odsłon, które mamy w książce, to również sto ilustracji stanu wojennego. W nich mieszczą się opozycjoniści i spośród nich trzeba było dokonać jakieś selekcji. To samo dotyczy roli kościoła czy też księży. Co nie znaczy, że milczeniem pomijamy wszystkich innych, dlatego że są to przykłady pewnego zaangażowania, pewnej aktywności, działalności. Tak samo jak inni opozycjoniści niewymienieni z imienia i nazwiska w tytule, tak też inni księża niewymienieni z imienia i nazwiska w tytule znajdują się w opisach innych odsłon. Tak więc są tu przedstawiciele działalności obszaru kościoła, jak i innych środowisk opozycyjnych – zauważył.

 

40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Radiu Gdańsk. Ekspercka debata i koncert zespołu Fabryka

Zapraszamy na debatę ekspercką poświęconą tragicznym wydarzeniom stanu wojennego. W dyskusji udział wzięli autorzy książki „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach” – zastępca przewodniczącego kolegium IPN prof. Wojciech Polak, dr hab. Sylwia Galij–Skarbińska oraz ks. dr Michał Damazyn. Rozmowę poprowadzi Michał Pacześniak.

Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Niedziela, 12 grudnia 2021

 

CO ZNACZĄ ŹRÓDŁA PISANE BEZ RELACJI USTNYCH

 

Prowadzący debatę Michał Pacześniak zapytał autorów książki, czy była postać lub sytuacja, która wyjątkowo zapadła im w pamięć.

– Jest ich sporo. Każde ujęcie jest, można powiedzieć, subiektywne. W książce opisaliśmy rzeczy wielkie, ważne i znacząco, ale staraliśmy się jednak umieścić trochę esejów, które dotyczą rzeczy jednostkowych, przykładowych, a czasem anegdotycznych. Wydaje się nam, że anegdoty ożywiają narrację oraz  powodują, że czytelnik się nie nudzi – powiedział profesor Polak. Podał też konkretny przykład o dwóch młodych działaczach „Solidarności” z Torunia, którzy wspięli się po murze remontowanego budynku i wywiesili flagę „Solidarności”. – Potem usiedli w kawiarence i patrzyli, co wydarzy się dalej. Długo nic się nie działo, potem przyjechała SB, a następnie karetka pogotowia. Jak widać, ktoś podczas próby zdejmowania flagi spadł. Jakieś pięć, sześć godzin później przyjechała straż pożarna z wysięgnikiem, żeby zdjąć flagę „Solidarności”. Wiedziałem o tym z relacji Jacka Słomskiego. Rzecz ciekawa, że natrafiłem na zapisek w papierach toruńskiej bezpieki. W raporcie do Warszawy komendant wojewódzkiej MO napisał, że wywieszono flagę „Solidarności” i została usunięta. To daje do myślenia. Nie napisał o tym, jakich gamoniowatych miał funkcjonariuszy, że jeden trafił do szpitala, że flaga wisiała 5 czy 6 godzin. Nie chwaliłby się przed ministrem spraw wewnętrznych z takich rzeczy. To pokazuje, z jaką ostrożnością powinien historyk podchodzić do źródeł pisanych i jak niewiele są one warte bez relacji ustnych – wyjaśnił profesor.

 

DRAKOŃSKIE PRAWO STANU WOJENNEGO

 

Dr hab. Sylwia Galij-Skarbnińska przyznała, że gdyby miała wybrać jeden przypadek, wybrałaby taki, który zobrazowałby jak drakońskie było prawo stanu wojennego.

– Temat bardzo bliski nam tutaj w Gdańsku. Dziennikarz muzyczny „Dziennika Bałtyckiego”, Stanisław Danielewicz, który pod koniec stycznia zaczął się na nowo ukazywać, napisał artykuł o tematyce muzycznej „Wracamy do płyt, o których się mówi”. Był on poświęcony właściwie w całości twórczości Amandy Lear. Cóż dziwnego było w tym artykule? Otóż dziennikarz zastosował w nim taką konstrukcję, że podzielił go na akapity. Szczytując po kolei pierwsze litery wyrazów rozpoczynających kolejne akapity, wychodziło hasło „Wrona skona”. W redakcji nikt tego nie zauważył, sam Danielewicz po latach wypowiadał się, że najbardziej się bał, że któryś z redaktorów zmieni kolejność, coś pokreśli. Artykuł został wydany, jako pierwsze hasło w nim zawarte zauważyło społeczeństwo, masowo wykupujące gazety. Dopiero później władze połapały się, o co chodzi. Próbowali cofnąć cały nakład z kiosków, ale było już za późno, wieści się rozeszły. Może się to wydawać śmieszne, lecz dziennikarz poniósł bardzo duże konsekwencje. Stanął przed Sądem Marynarki Wojennej w Gdyni, był aresztowany przez 9 miesięcy, odbyły się przeciw niemu 3 rozprawy. Co się okazuje dalej – nastąpiła bardzo duża izolacja. Danielewicz nie mógł znaleźć pracy w zawodzie aż do roku 1990. Ten jeden z wielu przykładów świetnie pokazuje i obnaża drastyczność tego, co wtedy miało miejsce – zauważyła dr hab. Galij-Skarbnińska.

 

NAJMŁODSZA OFIARA STANU WOJENNEGO

 

Z kolei ks. dr Michał Damazyn przypomniał najmłodszą ofiarę stanu wojennego, Emila Barchańskiego.

– To młody chłopak, który nie dożył swoich 17. urodzin. Nie bawi się, lecz angażuje tak, jak gorąca młoda głowa potrafi – w życie podziemne opozycyjne, gdzie ćwiczą jedną z akcji małej dywersji, czyli obrzucenie czerwoną farbą i podpalenie pomnika Dzierżyńskiego w Warszawie. I to się udaje. Po przesłuchaniu i skazaniu ma powiedziane, że nie wolno mu wycofać się ze swoich zeznań. I kiedy staje, żeby zeznawać przeciwko swoim kolegom, odwołuje wszelkie zeznania. Przychodzi z wpiętą Matką Bożą w klapie i opornikiem na palcu i przed sądem mówi prawdę, że został pobity, i że wycofuje wszystkie zeznania. Od tego czasu z mamą piszą sobie kartki, gdzie są, gdzie wychodzą. I tego dnia, którego już nie wrócił do domu, napisał: „Wyszedłem po słońce”. Pomyślałem sobie, że to jest bardzo symboliczne, co do tej historii i tego pokolenia, ale też bardzo symboliczne, jeśli chodzi o ten czas. Ci ludzie wychodzili po słońce, ale byli jeszcze w ciemności zniewolenia – powiedział ks. dr Damazyn.

Inicjatorami debaty byli prezes Radia Gdańsk dr Adam Chmielecki oraz prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki.

Partnerzy: Totalizator Sportowy, Fundacja Stefczyka i Kasa Stefczyka.

 

 

tm/aka/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj