Nawet siedem milionów złotych strat po pożarze zajezdni w Nowym Porcie. To przez awarię, której nie dało się przewidzieć

Awaria nagrzewnicy była przyczyną pożaru, jaki w połowie grudnia wybuchł w zajezdni tramwajowej w Nowym Porcie w Gdańsku. Ogień uszkodził cztery tramwaje. Straty wyniosły siedem milionów złotych.

Jak mówi Jerzy Wiatr ze spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje, przyczyna pożaru była prozaiczna. – Jest wentylator, który odprowadza ciepło od nagrzewnicy. Kiedy on się zawiesił, nagrzewnica się przegrzała i pojawił się ogień. Tego nie dało się przewidzieć. Sprawdziliśmy wszystkie wentylatory. Są dobre – wyjaśnia.

WPROWADZONO SPECJALNE PROCEDURY

Przedstawiciel spółki deklaruje, że docelowo systemy ogrzewania mają być na noc wyłączane automatycznie. – Wprowadziliśmy specjalne procedury. Dokonamy takich przeróbek w pojazdach, aby po wylogowaniu się przez prowadzącego wyłączały się systemy ogrzewania i klimatyzacji. Do czasu tych zmian jest to robione ręcznie. Sytuacja jest niemożliwa do zdarzenia ponownie – zapewnia Jerzy Wiatr.

Dwa doszczętnie spalone tramwaje N8C, popularnie zwane „dortmundami”, nadają się na złom. Ich wartość to 3,2 miliona złotych. To miejsce zajmą dwa rezerwowe pojazdy, które do wiosny przejdą modernizację. Naprawa będącej jeszcze na gwarancji Pesy Jazz może kosztować nawet cztery miliony złotych. Wszystkie pojazdy były ubezpieczone.

 

Sebastian Kwiatkowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj