Odsłonięcie tablicy pamięci państwa Bellwonów. Obchody 100-lecia Klubu Sportowego Gedania

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Klub Sportowy Gedania w tym roku obchodzi 100-lecie swojego istnienia. Odsłonięcie pamiątkowej tablicy na kamienicy przy ulicy Partyzantów 62 w Gdańsku Wrzeszczu, w którym mieszkali zasłużeni dla Gdańska małżonkowie Janina i Roman Bellwon, rozpoczęło gdańskie obchody jubileuszu Klubu Sportowego Gedania. Roman Bellwon był piłkarzem Gedanii, a po wojnie działaczem tego klubu, społecznikiem i wielkim miłośnikiem Gdańska.

Roman Bellwon, piłkarz Gedanii, był przed II wojną światową członkiem antyhitlerowskiej konspiracji w Wolnym Mieście Gdańsku, więźniem Victoriaschule, potem obozów koncentracyjnych Stutthof i Sachsenchausen. Jego żona Janina Bellwon jako żołnierz Armii Krajowej walczyła w Powstaniu Warszawskim, po stłumieniu powstania trafiła do obozów koncentracyjnych w Ravensbrueck i Sachsenchausen. Po wojnie pracowała w Bibliotece Gdańskiej Polskiej Akademii Nauk, była społecznikiem i wielkim miłośnikiem Gdańska.

PASJONAT SPORTU I WIELKI PATRIOTA

– Przed wojną Roman Bellwon pracował w banku polsko-angielskim działającym w Gdańsku, ale istotna była jego działalność społeczna, ponieważ był członkiem wielu różnorodnych instytucji polskich, które w tym czasie działały w mieście – mówił Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska. – Od Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej po Gminę Polską i Związek Polaków. Pasjonował go sport i grał aktywnie w drużynie piłkarskiej Klubu Sportowego Gedania, interesował się też żeglarstwem. Ta działalność i prawdopodobne związki z wywiadem sprawiły, że 1 września 1939 roku znalazł się na niemieckiej liście do natychmiastowego aresztowania. Znalazł się w Victoriaschule, gdzie przeszedł piekło bestialskich przesłuchań, odmówił podpisania narodowościowej listy niemieckiej i trafił do obozu koncentracyjnego w Stutthofie, a zaraz potem Sachsenhausen. W obozach spędził 68 miesięcy. Po wojnie pracował w banku, ale nadal był aktywny w organizacjach społecznych.

MIEJSCE NA KARTACH HISTORII GDAŃSKA

W uroczystości odsłonięcia pamiątkowej tablicy poświęconej Romanowi Bellwonowi i jego żonie Janinie z d. Grabik, która odbyła się przed budynkiem, w którym mieszkali od 1946 roku aż do śmierci państwo Bellonowie, wzięli m.in. udział Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska, członkowie rodziny Bellwonów oraz potomkowie innych zasłużonych przedwojennych sportowców.

– Za każdym razem, kiedy widzę Waszą rodzinę, cieszę się, że trzymacie się razem i pielęgnujecie gdańską i polską tradycję, za co Wam dziękuję – zwróciła się do rodziny Bellwonów prezydent Gdańska. – Wiem, że jesteście aktywni na różnych polach. Roman od młodzieńczych lat prezentował w Wolnym Mieście Gdańsku wartości drogie Polakom, zapłacił za to wysoką cenę więzienia w nazistowskim obozie Stutthof, a po wojnie zainicjował reaktywację klubu sportowego Gedania. Jego żona pracowała przez lata jako kustosz w Bibliotece Gdańskiej. To gdańszczanie, którzy stawiając czoło nazistom zapisali piękną kartę w dziejach Wolnego Miasta Gdańska a potem tworzyli najcenniejszą, bo społeczną, tkankę miasta Gdańska.

JEDEN KLUB, WIELE POKOLEŃ

Aleksandra Dulkiewicz dodała, że z Klubem Sportowym Gedania swoje losy połączyło setki obywateli polskich mieszkających w Gdańsku oraz obywateli Wolnego Miasta Gdańska pochodzenia polskiego, w tym młodzież z polskich szkół. Dodała, że piłkarze z Gedanii noszący biało czerwone stroje byli tak dobrzy, że wróżono im wygraną w mistrzostwach Wolnego Miasta Gdańska a nawet mistrzostwo Prus Wschodnich.

– Obok piłkarskiej w Gedanii działała też sekcja lekkoatletyczna, strzelecka, tenisa ziemnego, boksu, motocyklowa, piłki ręcznej mężczyzn, hokeja na lodzie i piłki ręcznej kobiet, tenisa stołowego raz kolarska – przypomniała prezydent Gdańska. – W 1939 roku po zajęciu Gdańska Niemcy rozstrzelali władze klubu, a większość zawodników trafiła do obozów koncentracyjnych. Dziś świętując 100-lecie powstania Gedanii pamiętajmy o historii Polski i sportowców w Wolnym Mieście Gdańsku takich jak Roman Bellwon. Niech sport nadal będzie wartością jednoczącą gdańszczanki i gdańszczan, niech przynosi radość, daje ciału tężyznę i hart ducha.

TO BYŁO COŚ WIĘCEJ, NIŻ KLUB SPORTOWY

– Gedania to było coś więcej niż klub – dodał Jerzy Bellwon, syn Janiny i Romana Bellwona. – W tamtym czasie było to środowisko, które integrowało się wokół sportu, ale przyświecały mu też inne wartości, jak patriotyzm czy przekonania religijne. Gedania to dla nas taki rodzinny klub, bo oprócz mojego ojca trenowali tu liczni moi stryjowie. Wiktor był jednym z jego założycieli, Edmund trenował piłkę nożną i lekkoatletykę, a Stefan i Antoni trenowali piłkę. Mój ojciec był również lekkoatletą i interesował się boksem. Stoczył trzy walki, w tym ostatnią z dziadkiem Michałem, który skutecznie wyperswadował mu miłość do tej dyscypliny. W Gedanii jednak przede wszystkim liczyło się poczucie patriotyzmu, które okazywali jego członkowie przed i po 1 września 1939 roku.

– Odwołując się do historii Gedanii przede wszystkim należy podkreślić jej wymiar sportowy. We współpracy z GKS Gedania 1922, kontynuatorem przedwojennego klubu, zrealizujemy szereg zawodów sportowych – podkreślił Adam Korol, dyrektor Biura Prezydenta ds. Sportu Urzędu Miejskiego w Gdańsku. – Będzie to między innymi międzynarodowy turniej piłki nożnej juniorów, oldbojów pod hasłem „Historia łączy pokolenia”, także piknik i mecz charytatywny z drużyną Lechii Gdańsk. Zaplanowane są również regaty wioślarskie. Wydarzenia odbędą się w sierpniu oraz wrześniu. Najważniejszym z nich będzie gala jubileuszowa połączona z przyznaniem Nagród Prezydenta Miasta Gdańska.

gdansk.pl/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj