Duszpasterz gdańskich portowców upamiętniony. Odsłonięto tablicę ojca Dominika Kabattka

(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

W Kościele Morskim w gdańskim Nowym Porcie odsłonięto tablicę upamiętniającą ojca Dominika Kabattka. Duchowny wspierał strajkujących pracowników gdańskiego portu, organizował potajemne msze i zbierał pieniądze dla represjonowanych działaczy.

Duchowe wsparcie ojca Dominika Norberta Kabattka było nieocenione w czasach opresji komunistycznego państwa. Duchowny, podobnie jak inni kapłani, włączył się w działalność Solidarności.

– Chodziło mi o to, żeby portowcom przypomnieć, kto nas w tamtym czasie wspierał. Ten człowiek już nie żyje od 2004 roku, ale zrobił dla nas dużo w stanie wojennym. Mieliśmy tu u niego schronienie, mieliśmy do niego oparcie, spotykaliśmy się jako komisja zakładowa. Ojciec gwardian zapisał się w naszej pamięci bardzo dobrze, w związku z tym jakże możemy o nim zapomnieć? Jeżeli o takich nie będziemy pamiętać, to o kim? – mówił Czesław Nowak, prezes stowarzyszenia „Godność”.

BOHATER WALKI Z KOMUNIZMEM

Dzień odsłonięcia pamiątkowej tablicy nie jest przypadkowy. To właśnie dziś – 13 grudnia przypada 42 rocznica stanu wojennego. Ojciec Kabattek jest postacią, którą można nazwać bohaterem tamtych dni.

– Chcieliśmy odsłonić tablicę poświęconą ojcu Kabattkowi 13 grudnia po to, żeby przypominać o bohaterach tamtego czasu. Nie po to, żeby zwracać uwagę tylko na upamiętnienie samej daty wprowadzenia stanu wojennego przez Jaruzelskiego, ale żeby zwracać uwagę na takie osoby jak ojciec Kabatek i rzesze innych osób – skomentował dr Marek Szymaniak, dyrektor oddziału IPN Gdańsk.

WSPARCIE DUCHOWE

Po zakończeniu stanu wojennego w Polsce ojciec Kabattek prowadził nabożeństwa religijno-patriotyczne. Do kościoła Morskiego w Nowym Porcie ciągnęły wówczas tłumy. To, że nie bał się zorganizować mszy, świadczy o jego wielkiej odwadze.

– Ta odwaga wynikała z ducha Ewangelii, której służył, którą głosił z racji swojego powołania jako duszpasterz. I rzeczywiście to była decyzja bardzo odważna: pójść tam do strajkujących, by wśród nich sprawować najświętszą ofiarę, także sprawować sakramenty święte. Przecież nikt nie wiedział, nie potrafił przewidzieć, jak ten strajk się zakończy. Mimo to poszedł, bo taka jest powinność każdego kapłana – skomentował biskup Wiesław Szlachetka.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Oskar Bąk/jk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj