Po prośbie w sprawie ambasadora Kraśki
Na wszystko jest sposób. Należy tylko grzecznie i cierpliwie. Także, gdy przyjdzie pocałować klamkę. Albo amerykańskiego dyrektora. – Od czegoś trzeba zacząć – żartuje mężczyzna, który odbił się od drzwi, za którymi kiedyś przyjmowano interesantów elektrowni. Trochę już nadgryziona zębem czasu kartka informuje o likwidacji biura obsługi klienta. „Będziemy bliżej Was” – uzasadnia.