Janina Erikson mieszka w Sztokholmie, ale zarówno jej nazwisko, jak i miejsce zamieszkania mogą być mylące. Pochodzi z Podlasia, z rodziny Wyrozębskich.
Jej bratem był podoficer AK i Zrzeszenia WiN, żołnierz wyklęty Kazimierz Wyrozębski pseudonim „Sokolik”.
„SOKOLIK” CHCIAŁ CHRONIĆ RODZINĘ
W powiecie Sokołów Podlaski zyskał opinię nieuchwytnego dla NKWD-UB i KBW. Potrafił też jako dowódca patrolu dywersyjnego skutecznie atakować ubeków. Dla komunistów cały powiat Sokołów Podlaski był siedliskiem „reakcji” i „bandytów”. Nic dziwnego, bo do dziś kultywuje się tu pamięć o ks. Stanisławie Brzósce, kapelanie i dowódcy ostatniego oddziału Powstania Styczniowego – zamordowanego przez Rosjan na szubienicy w Sokołowie.
„Sokolik” wiedział, że nie może narażać rodziny na represje. Trzymał się z dala od rodzinnego domu, choć bardzo pragnął spotkania z bliskimi. Młodszemu bratu Mietkowi zakazał jakichkolwiek kontaktów z konspiracją, miał być odpowiedzialny za rodzinę.
NIELUDZKI SKOWYT I PŁACZ BRATA ROZCIĄGNIĘTEGO NA KOLE
Kazimierz Wyrozębski nie przewidział okrucieństwa i determinacji bezpieki, która nieustannie nachodziła jego dom i terroryzowała rodzinę. Dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia 1946 roku pijani ubecy i „żołnierze” KBW urządzili w stodole Wyrozębskich katownię dla Mietka. Byli przekonani, że musi wiedzieć, gdzie jest brat. Do dziś śni się Jance – wówczas 14-letniej dziewczynie – nieludzki skowyt i płacz brata rozciągniętego na kole. – Chyba wbijali mu gwoździe w dłonie, nigdy tego nie zapomnę – opowiada Janina Erikson.
Półżywego Mietka „sąd doraźny” skazał potem na śmierć. „Wyrok” wykonano. Kazimierz, ranny w leśnej potyczce z patrolem milicyjno-ubeckim, poprosił przyjaciela, by pomógł mu umrzeć – po żołniersku, od kuli.
NIEZNANY LOS SZCZĄTKÓW OBU BRACI
Mimo znacznej odległości, Janina Erikson, ze swoim mężem Bosse Eriksonem, co roku jeździ na Podlasie. Nie traci nadziei, że kiedyś odnajdą się szczątki jej braci – męczenników w walce o Polskę „wolną i czystą jak łza”. Oddała swój materiał genetyczny do identyfikacji. Bosse Erikson, uroczy starszy pan, uwielbiający polskie pierogi z kapustą i grzybami, zawsze towarzyszy żonie w dalekich podróżach na Podlasie. Jest zafascynowany polską historią i determinacją takich ludzi jak „Sokolik”. Zaciszny hostel w Gdańsku jest zawsze etapem w tej podróży.
W roku 2007 Prezydent RP odznaczył „Sokolika” pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”. Dla Janiny bohaterem na miarę „Sokolika” był także jego młodszy brat.
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów IPN.
Piotr Szubarczyk