„Odchodzę, żeby spełniać marzenia”. Monika Stachowska zakończyła karierę [ROZMOWA]

Była mistrzynią Polski, Francji i czwartą zawodniczką mistrzostw świata. Monika Stachowska schodzi z parkietów do szczypiorniaka. Jedna z najlepszych polskich piłkarek ręcznych ostatniego 15-lecia o zakończeniu kariery poinformowała w niedzielnej audycji Z boisk i stadionów w Radiu Gdańsk. – Odchodzę spełniona – mówiła w rozmowie z Włodzimierzem Machnikowskim. CZAS NA ŻYCIE, CZAS NA PRZYJACIÓŁ

– Kiedy w 2004 roku z Natą AZS AWFiS Gdańsk zdobywałam mistrzostwo Polski, do rywalek zwracałam się „per pani”. Potem Iwona Nabożna i Viletta Luberecka stały się moimi koleżankami. Podobnie jak wszystkie dziewczyny z kadry, bo jesteśmy jak rodzina – mówi z uśmiechem, bo inaczej chyba nie umie, sympatyczna dziewczyna, która do Gdańska przyjechała z Torunia.

Poważną karierę zaczynała w Starcie Gdańsk na początku wieku. W 2004 roku była już mistrzynią Polski w barwach Naty AZS AWFiS Gdańsk. Otrzymała powołanie do reprezentacji Polski, z którą 10 lat później zajęła czwarte miejsce w MŚ.

JEDYNĄ STAŁĄ W ŻYCIU JEST ZMIANA

„Stacha” nie potrafi żyć zwyczajnie. – To z powodu marzeń – wyjaśnia. – Życie jest po to, żeby je spełniać – dodaje.

Dlatego wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Potem wróciła, by grać w piłkę ręczną. W Gdyni, w Szczecinie i francuskiej Dunkierce. Kiedy francuski klub po wywalczeniu mistrzostwa kraju, w przeddzień Ligi Mistrzów, zbankrutował, Monika wróciła do Trójmiasta i dała się przekonać do gry w Łączpolu.

– Nie będę mówiła o tym, czy w klubie są zaległości finansowe, bo gdzie ich nie ma – mówi filozoficznie, ale oczywiście z uśmiechem. – W sporcie bardzo ważne jest życie po życiu i ja zaczynam właśnie ten etap. Pracuję w korporacji, porządkuję swoje życie osobiste, to są teraz najważniejsze sprawy – dodaje.

Posłuchaj całej rozmowy z Moniką Stachowską:

wm/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj