PCK w Słupsku musi zwrócić jedną czwartą dotacji z urzędu miasta. Pieniądze zostały wydane nieprawidłowo, bądź są w niewłaściwy sposób zaksięgowane i udokumentowane. Chodzi o działalność poprzedniego kierownictwa PCK w Słupsku w roku 2014. Polski Czerwony Krzyż zawarł z urzędem miejskiej w Słupsku sześć umów. Między innymi na opiekę nad osobami chorymi oraz prowadzenie Domu Interwencji Kryzysowej. Okazało się, że z przekazanych przez władze Słupska 195 tysięcy złotych PCK ma kłopoty z rozliczeniem ponad 47 tysięcy złotych.
BAŁAGAN W DOKUMENTACH
– W dokumentacji po prostu panował bałagan, ta kwota musi być zwrócona. Z ustaleń wynika dotacja nie została wykorzystana, nie ma rozliczeń, jest ogólny bałagan. Zakwestionowaliśmy listy płac, rachunki oraz faktury. Były też źle opisywane, brakowało dokumentów źródłowych – mówi Ewa Juralewicz z Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Pierwotnie kontrolerzy z urzędu miejskiego zakwestionowali kwotę około stu tysięcy złotych. Po wyjaśnieniach PCK w Gdańsku, który przejął dokumentację ze Słupska i starał się ją uporządkować, kwota zwrotu dotacji zmalała do 47 tysięcy złotych. – PCK w Gdańsku też nie udało się wszystkiego wyjaśnić. To było dość trudne, bo w Słupsku po prostu nie prowadzono dokumentacji należycie – dodaje Ewa Juralewicz.
NIEPRAWIDŁOWOŚCI FINANSOWE
Polski Czerwony Krzyż w Gdańsku przejął nadzór nad placówką w Słupsku. Zwrócił się też do urzędu miejskiego z wnioskiem o rozłożenie zwrotu dotacji na raty. Magistrat jeszcze nie podjął decyzji czy się na takie rozwiązanie zgodzi. Trzy lata temu w PCK w Słupsku wybuchł skandal. Stanowiska straciło kierownictwo instytucji, a do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko byłej dyrektorce placówki oraz jednemu z pracowników. Prokuratura zarzuca im nieprawidłowości finansowe.
Przemysław Woś/mar