Tałant Dujszebajew w Radiu Gdańsk – o życiu, rodzinie i sporcie

Tałant Dujszebajew był jednym z najwybitniejszych piłkarzy ręcznych. W barwach Wspólnoty Niepodległych Państw został w Barcelonie mistrzem olimpijskim, w Atlancie i Sydney z reprezentacją Hiszpanii stał na najniższym stopniu podium. Małżonka, Olga, podobnie jak mąż, grała w piłkę ręczną i także była mistrzynią świata. Synowie, Alex i Daniel,  grają w piłkę ręczną już na poziomie Ligi Mistrzów – jeden w Macedonii, drugi w Słowenii.

Tałant Dujszebajew urodził się w stolicy Kirgistanu – Frunze 49 lat temu. Do 18 roku życia był obywatelem Związku Radzieckiego a po jego rozpadzie Wspólnoty Niepodległych Państw. Zaczynał karierę w CSKA Moskwa. Miał 24 lata, gdy wyjechał do Hiszpanii już w towarzystwie Olgi. W Santander przyszli na świat synowie Alex i Daniel. Obaj od lipca będą zawodnikami Vive Tauron Kielce.

O kilkunastu miesięcy Dujszebajew jest selekcjonerem reprezentacji Polski, który doprowadził do półfinału igrzysk w Rio de Janeiro. Od trzech lat prowadzi Vive Tauron Kielce, z który przed rokiem wygrał Ligę Mistrzów. Teraz buduję drużynę narodową na IO w Tokio. Z mistrzami Polski przystępuje do play off.

POLIGLOTA

Tałant Dujszebajew włada sześcioma językami. Płynnie mówi po rosyjsku, kirgisku, hiszpańsku, polsku. Bez problemów porozumiewa się po angielsku i niemiecku. W hiszpańskim domu w Santander rodzina rozmawia po rosyjsku. Alex do 13 roku życia nie chciał mówić w języku ojców, ale przełamał się i teraz hiszpański jest dla niego wyłącznie językiem urzędowym.

Rodzinę scala matka. Olga była bramkarką i – podobnie jak małżonek – mistrzynią świata w barwach WNP. Dyżurnym tematem pozostaje w rodzinie Dujszebajewów szczypiorniak. W nielicznych wolnych chwilach Tałant wędkuje, lubi też poznawać miejsca, które odwiedza nie tylko przy okazji meczów wyjazdowych.

KALKULATOR W GŁOWIE

Szkoleniowiec jest perfekcjonistą. Wszystko ma dokładnie zaplanowane, niemal co do minuty. 18 czerwca w ERGO Arenie poprowadzi reprezentację Polski przeciw Rumunii w eliminacjach ME. Wie dokładnie, że to będzie niedziela. Zakłada, że wcześniej w weekend majowy wygramy z Białorusią na wyjeździe, a potem także u siebie. Wówczas nawet jeżeli nie uda się pokonać Serbów na ich terenie, to mecz z Rumunią powinien decydować o awansie.

Najważniejsze są jednak igrzyska olimpijskie. Drużyna na Tokio to będzie autorski pomysł Dujszebajewa. Ze „starej gwardii” medalistów mistrzostw świata w grze pozostaną nieliczni. Ich następców trzeba uczyć nie tylko gry, ale myślenia, przeżywania i zwyciężania. Mecze na styczniowym mundialu z późniejszymi półfinalistami Norwegami i mistrzami Francuzami dały świadectwo, że mamy prawo… mieć nadzieję.

Posłuchaj rozmowy:


Włodzimierz Machnikowski/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj