Słupsk chce dofinansowania na halę sportową. Ale w dokumentach dla ministerstwa nie ma pozwolenia na budowę

Dwadzieścia milionów na nową halę sportową chce pozyskać Słupsk z Ministerstwa Sportu. Dziś samorząd złożył wniosek w tej sprawie. Tyle, że w dokumentacji przekazanej resortowi sportu nie ma pozwolenia na budowę hali. Wiceprezydent Słupska Marek Biernacki zapewnia, że na tym etapie to nie jest dokument decydujący o przyznaniu dotacji. – Dziś rano nasz kierowca ratuszowy złożył dokumenty w Ministerstwie Sportu. Na tym etapie wniosek nie powinien być traktowany gorzej bez pozwolenia na budowę. Zgłosiliśmy gotowość do rozpoczęcia inwestycji już w tym roku.W ciągu tygodnia doślemy pozwolenie na budowę, bo procedura rozpatrywania wniosków trwa do połowy maja – zapewnia wiceprezydent Biernacki.

„ZAWINIŁ PROJEKTANT”

Samorząd nie zdążył uzyskać pozwolenia na budowę, bo projektant nie uzgodnił inwestycji z PKP, które są właścicielem sąsiedniego terenu. Sprawa wyszła na jaw niedawno. – Zawinił projektant, bo to jego obowiązek, ale z PKP wszystko trudno się uzgadnia. Mogę tylko powiedzieć, że przeprowadzić całą procedurę na budowę takiego obiektu w rok i tak jest moim zdaniem rekord świata. Przypominam, że były dwa przetargi – podkreśla wiceprezydent Słupska.

NIE UDAŁO SIĘ UNIKNĄĆ WSPÓŁPRACY

Dwa przetargi były próbą wyłonienia projektanta hali. Wygrała firma zamieszana w nieprawidłowości związane z budową parku wodnego w Słupsku. Na dokumentach znaleziono sfałszowane podpisy projektantów, którzy nigdy nie byli związani z inwestycją. Jeden z nich nie żył w chwili wykonywania dokumentacji. Samorząd próbował uniknąć współpracy z kontrowersyjną firmą, ale nie było podstaw do wykluczenia jej z postępowania przetargowego.

Nowa hala sportowa w Słupsku ma kosztować 42 miliony złotych. Będzie sąsiadować z parkiem wodnym przy ulicy Grunwaldzkiej. Maksymalnie ma pomieścić 3,6 widzów i ma być gotowa do roku 2020.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj