Miał zranić nożem policjanta na służbie, ale nie przyznaje się do winy. Rozpoczął się proces w Słupsku

Próba zabójstwa policjanta na służbie w Słupsku. Proces oskarżonego 23-letniego Kacpra S. rozpoczął się przed Sądem Okręgowym. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Zdaniem prokuratury policjant ocalił życie tylko dlatego, że zdołał uciec, a napastnik został postrzelony. Do zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku w mieszkaniu przy ulicy Bora Komorowskiego w Słupsku. Patrol pojechał na interwencję domową.

UGODZIŁ NOŻEM POLICJANTA

Pijany 23-latek awanturował się w mieszkaniu i napadł na policjantów z dwoma nożami. Jednego z funkcjonariuszy ugodził trzy razy, w tym raz w twarz. Do zdarzenia doszło w nocy z 30 na 31 maja. Sprawca miał ugodzić policjanta przy użyciu dwóch noży.

– Jeden z ciosów miał głębokość około 10 centymetrów, drugi trafił policjanta w twarz rozcinając obie wargi. Zdaniem oskarżenia Kacper S. próbował dokonać zabójstwa – mówił przed sądem prokurator Krzysztof Młynarczyk.

„POSZEDŁEM DO KUCHNI I WZIĄŁEM DWA NOŻE. CHCIAŁEM SIĘ ZABIĆ”

23-letni Kacper S. podkreśla, że nie chciał nikogo zabić, a zajście nie do końca pamięta. – Pokłóciłem się z dziewczyną. Ze znajomymi piłem piwo, czasami wpadam w taki szał. Poszedłem do kuchni i wziąłem dwa noże. Takie duże, bo się wyróżniały. Chciałem się zabić. Mama mnie uspokajała. Jak się odwróciłem koło kuchni to dostałem gazem po oczach. Nie wiedziałem, że w domu jest policja. Zacząłem machać rękami, żeby wytrzeć oczy. Nie wiedziałem, że kogoś ranię. Nagle poczułem ostry ból w nodze, moja siostra krzyczała, żeby mnie nie zabijali. Leżałem na brzuchu cały we krwi i wtedy zobaczyłem, że obok leży też zakrwawiony policjant. Nikogo nie chciałem zabić – wyjaśniał dziś przed sądem Kacper S.

Prokuratura ustaliła, że w chwili zdarzenia 23-latek był pod wpływem alkoholu. W jego krwi znaleziono również ślady marihuany. Kacper S. przyznał przed sądem, że tydzień wcześniej palił marihuanę podczas Juwenaliów w Słupsku. Dodał też, że w przeszłości miał kłopoty z dopalaczami. Oskarżonemu grozi nawet dożywocie.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj