70-letni kajakarz Aleksander Doba kończy kolejny etap przygotowań do kontynuacji przerwanej atlantyckiej wyprawy. Robi drugie podejście do swojego trzeciego samotnego rejsu.
W środę 29 marca po południu słynny, siedmiometrowy kajak „Olo” został zapakowany do przyczepy i popłynie do Stanów Zjednoczonych. Wcześniej był naprawiony i odrestaurowany.
Aleksander Doba poleci za ocean za niecały miesiąc. Na początku maja podróżnik planuje wyruszyć z miejsca, w którym ocean w ubiegłym roku go wyrzucił. Jak relacjonuje na swoim Facebooku – trenuje m.in. biegając w okolicy domu w Policach.
PRZESZKODZIŁ SILNY WIATR
Trzecia samotna wyprawa Aleksandra Doby przez Atlantyk rozpoczęła się w maju ubiegłego roku. Podróżnik miał przepłynąć sześć tysięcy kilometrów z Nowego Jorku do Lizbony w Portugalii. Jednak silny wiatr przewrócił jego kajak i wyrzucił 70-latka z pokładu. Kajak wylądował na brzegu Półwyspu Sandy Hook. Aleksandrowi Dobie nic się nie stało, ale kajak nie nadawał się do dalszego rejsu. Uszkodzone były systemy łączności – złamane dwie anteny i zalana instalacja.
Aleksander Doba przepłynął już Atlantyk dwukrotnie: trasą najkrótszą i najdłuższą. Za drugą zdobył tytuł „Podróżnika roku” magazynu „National Geographic”. Tym razem chce pokonać Ocean Atlantycki, płynąc trudnym szlakiem północnym.
IAR/mmt