– Jako szef MSZ nie zajmowałem się organizacją wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku – zeznał przed warszawskim sądem były szef MSZ Radosław Sikorski. Zeznawał jako świadek w procesie Tomasza Arabskiego i 4 innych osób oskarżonych o niedopełnienie obowiązków przy organizacji prezydenckiej wizyty w Smoleńsku. Radosław Sikorski zapewniał, że nie miał żadnej w sprawie organizacji wizyty, gdyż „techniczne kwestie odbywają się pięć szczebli poniżej szczebla ministra”.
Dodał, że o tym, że prezydent chce jechać do Katynia, dowiedział się prawdopodobnie pod koniec stycznia lub w lutym 2010 r. – i to nieoficjalnie. Były szef MSZ przekonywał, że odradzał prezydentowi Kaczyńskiemu wyjazd do Katynia – uważał bowiem, że „dublowanie wizyt premiera i prezydenta nie służy wizerunkowi państwa polskiego, szczególnie wobec tak trudnego partnera jak Rosja”.
Zeznał też, że za sprawy relacji z Federacją Rosyjską odpowiadał wiceszef MSZ Andrzej Kremer, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
WIZYTA W KATYNIU TO NIE BYŁO COŚ NOWEGO
– Nic mi nie wiadomo o jakimkolwiek rozdzielaniu wizyt- – tak odpowiedział na pytanie pełnomocnika oskarżycieli prywatnych mec. Stefana Hambury. – Zajmowałem się polską polityką zagraniczną; wizyta w Katyniu to nie było coś nowego. To była jedna z wielu takich wizyt; byłem przekonany, że MSZ poradzi sobie z nią tak, jak w przeszłości- – zeznał były minister.
Świadek był pytany także o trudności, na jakie napotkała tzw. polska grupa przygotowawcza, która w końcu marca 2010 udała się do Rosji w celu przygotowania i omówienia ze stroną rosyjską obu wizyt miesiąc później. Radosław Sikorski przyznał, że Federacja Rosyjska jest trudnym partnerem.
– Trudności w uzgodnieniach, co do szczegółów wizyt mamy nawet z najbliższymi sojusznikami, a co dopiero z partnerem, który nie zawsze jest nam przyjazny. Dla mnie więc takie zgrzyty, czy po prostu różnice zdań, podczas przygotowania do wizyt miały miejsce przy prawie każdej wizycie – mówił Sikorski. Już po rozprawie wyraził nadzieje, że jego zeznania przyczynią się do tego, aby ci, którzy jeszcze mają wątpliwości co do tragicznego wypadku w Smoleńsku, tych wątpliwości się pozbyli.
Z kolei mecenas Stanisław Hambura powiedział, że „pan minister niewiele wiedział, niewiele mógł, robił tzw. europeizację Rosji – jakim wynikiem się zakończyła, to widzimy” – podsumował.