Ogrodzenie kierownic Wisły w Świbnie nie wchodzi w rachubę, ale ma być bezpieczniej. Na betonowe konstrukcje, mające za zadanie wyprowadzenie wgłąb zatoki wód i lodu, obowiązuje zakaz wstępu. Znaki pionowe i poziome są jednak ignorowane przez turystów. W ubiegłym roku pracujący w okolicy ornitolodzy wyciągnęli z wody 20 osób. Dwojga młodych ludzi nie udało się uratować.
ŁAŃCUCHY POMOGĄ WYJŚĆ Z WODY
Jak mówi Stanisław Otremba z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, ogrodzenie kierownic nic nie da, bo zniszczy je lód. W 12 miejscach zainstalowane będą natomiast łańcuchy, które w razie potrzeby pomogą wyjść z wody na koronę budowli, mimo śliskiego podłoża. Trzeba jednak pamiętać, że nurt w tym miejscu jest wartki i poradzi sobie z nim tylko bardzo dobry pływak.
W kwietniu staną tu też stojaki z kołami ratunkowymi i rzutkami. – Oby nie zginęły od razu. Mają ratować życie – mówią inżynierowie.
BĘDZIE BEZPIECZNA ŚCIEŻKA WZDŁUŻ GRANICY Z LĄDEM?
Tymczasem specjaliści spotykają się z mieszkańcami okolic ujścia Wisły i wciąż dyskutują na temat możliwych rozwiązań w tym miejscu. Jedną z rozważanych możliwości jest wytyczenie bezpiecznej ścieżki wzdłuż granicy z lądem przy wschodniej kierownicy.
– Jest to pomysł do rozważenia, ale absolutnie nie zgodzimy się na pozostałe miejsca, bo zagrożenia są duże – mówią przedstawiciele RZGW.