W ciągu trzech tygodni gdański sąd ma zająć się sprawą prezydenta Gdańska – ustalił reporter Radia Gdańsk. Chodzi o nieprawdziwe informacje w jego oświadczeniach majątkowych z lat 2010-2012.
AKTUALIZACJA 14:00
Prokuratura chce uzupełnić akta, a obrońca Pawła Adamowicza warunkowego umorzenia postępowania. Takie dwa wnioski trafiły do gdańskiego sądu, który ma ponownie prowadzić proces w sprawie fałszywych oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska. Jakie decyzje podejmie, dowiemy się w ciągu kilku najbliższych dni.
AKTA WRÓCIŁY Z SĄDU
Akta Pawła Adamowicza wróciły właśnie z Sądu Najwyższego, który niedawno oddalił skargę obrońcy prezydenta. Oznacza to, że sąd w Gdańsku może wyznaczyć termin rozprawy, ale może też wezwać strony do uzupełnienia materiałów procesowych.
NIEOFICJALNE USTALENIA
Nieoficjalnie mówi się o tym, że sprawa wróci do prokuratury. Nie należy więc spodziewać się, że proces ruszy w ciągu najbliższych kilku tygodni. Do prowadzenia sprawy prezydenta wyznaczono sędzię Karolinę Kozłowską z Sądu Rejonowego Gdańsk Południe.
ODDALONA SKARGA, PROCES OD POCZĄTKU
Rok temu Sąd Rejonowy w Gdańsku warunkowo umorzył postępowanie wobec prezydenta Gdańska na okres dwóch lat. Paweł Adamowicz miał zapłacić 40 tysięcy złotych na cel społeczny. Apelację od wyroku złożyła prokuratura i w grudniu sąd okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Orzekł, że sąd niższej instancji popełnił błędy podczas procesu. Zdaniem sądu odwoławczego sprawa fałszywych oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska jest zbyt poważna, by ją warunkowo umarzać. Proces pierwotnie miał ruszyć 6 marca, ale obrońca prezydenta złożył skargę na tę decyzję do Sądu Najwyższego. Nie została ona jednak uwzględniona, a to oznacza, że proces prezydenta ma ruszyć od początku. Paweł Adamowicz w oświadczeniach majątkowych miał nie wpisać wszystkich posiadanych mieszkań i oszczędności.
Prezydent Gdańska od początku utrzymuje, że pomylił się wypełniając oświadczenia, a potem błędy nieświadomie powielał.
Grzegorz Armatowski/mmt