Afera w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Gdańsku. Kadrowa, bez zgody pracowników udostępniła ich dane osobowe firmie ubezpieczeniowej.
Chodzi o numery pesel i adresy setek osób zatrudnionych w MOPR na umowę o pracę. Sprawa wyszła na jaw, gdy pracownicy dostali pocztą umowy do podpisania na tak zwane grupowe ubezpieczenie lekowe. Kadrowa nie chciała rozmawiać z naszym reporterem. Rzecznik gdańskiego MOPR Sylwia Ressel tłumaczy to nadgorliwością pracownika. W rozmowie z dziennikarzem Radia Gdańsk zapewnia, że sprawa zostanie szczegółowo wyjaśniona.
Dziennikarz RG (D): – To pani wysłała dane, takie mamy informacje.
Kadrowa: – Proszę podejść do rzecznika.
Rzecznik MOPR: (R) – Nadgorliwość pracownika, człowiek chciał jak najszybciej załatwić sprawę i dać możliwość skorzystania pracownikom z naprawdę bardzo dobrej oferty.
D: – Ale nie pytając ich?
R: – Powiedziałam: nadgorliwość. Pewnie powinien jeszcze zapytać.
D: – Co na to dyrekcja MOPR?
R: – Myślimy o konsekwencjach.
D: – A to nie jest naruszanie ustawy o ochronie danych osobowych?
R: – Oczywiście, że jest to naruszenie i o tym państwo również wiecie.
D: – I co w związku z tym?
R: – Trwa postępowanie wyjaśniające i człowiek, który za to odpowiada, poniesie konsekwencje.
Radni Prawa i Sprawiedliwości zażądali od prezydenta Gdańska wyjaśnienia tej sytuacji. W pisemnej odpowiedzi, którą otrzymał radny Piotr Gierszewski, wiceprezydent miasta Piotr Kowalczuk przyznaje, że dane pracowników bez ich zgody trafiły do firmy ubezpieczeniowej. Radni PiS o sprawie zawiadomią więc Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
Grzegorz Armatowski/hb