Jedni widzą w nim maskę Mazdy, inni tył Passata CC. Jedno jest pewne. To nie jest ten sam Opel Insignia jakiego znamy z pierwszego wcielenia.
Auto przeszło kurację odchudzającą. Ubyło mu 200 kilogramów. Jest zdecydowanie „fit”, co widać i czuć. Smukłe kształty, zgrabna sylwetka, jeszcze więcej miejsca w środku, a do tego bajecznie wygodne fotele z masażem i wentylacją. To wszystko sprawia, że nową Insignią jeździ się jak limuzyną.
Przez cały czas czuwają też systemy bezpieczeństwa. Auto wykrywa pieszych, hamuje przed przeszkodą, monitoruje dystans do poprzedniego samochodu, utrzymuje się w pasie ruchu.
Gamę silników otwiera nietypowej jak na Opla pojemności benzyna 1,5 o mocy 140 KM. Cennik zaczyna się od 99 tysięcy złotych, ale bez problemu można przekroczyć dwukrotność tej sumy.
Auto do testów użyczyła firma Opel Serwis Haller.