Kolejni sponsorzy opuszczają kluby. Co to oznacza dla pomorskiego sportu? [DEBATA]

Czasami wystarczy uścisk dłoni miejskiego urzędnika wyższego szczebla, by sponsor wsparł klub. Niekiedy, by przetrwać, warto przenieść drużynę do innego miasta. Oszczędności można znaleźć „odchudzając” rozgrywki ligowe.
TADEUSZ ZDUNEK – SPONSOR TYTULARNY GKŻ WYBRZEŻE

– Unia Tarnów od Grupy Azoty otrzymała 3,5 mln złotych. W tej sytuacji moglibyśmy „złożyć broń”, ale na szczęście pieniądze nie wyjeżdżają na tor. Wybrzeże opiera się na pasjach i pieniądzach mniejszych sponsorów. Miasto daje 300 tysięcy złotych, ale zamierzamy powalczyć o więcej. Fajnie byłoby, gdyby wyższej rangi miejski urzędnik zaszczycił odrobiną wdzięczności, czy choćby sympatii naszych licznych, małych sponsorów. Tylko tyle – mówi gdański przedsiębiorca.

JANUSZ BIESIADA – DYREKTOR MARKETINGU LECHII GDAŃSK

– Na rozgrywkach ekstraklasy w różnych dyscyplinach rywalizuje 15 zespołów z Trójmiasta. Żeby traktować grę o mistrzostwo jako rzecz elitarną, wystarczyłoby w ligach siatkówki, piłki ręcznej i koszykówki po 10 zespołów. Na więcej brakuje pieniędzy oraz sponsorów – przekonuje były siatkarz, prezes PZPS i dyrektor hali Olivia.

DAMIAN WLEKLAK – TRENER SZCZYPIORNISTÓW WYBRZEŻA

– Po pierwsze nie będę następcą Tałanta Dujszebajewa na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Koncentruję się na reformie organizacyjnej Wybrzeża, poszukiwaniu sponsorów i rozwoju młodych chłopaków, którzy grają w mojej drużynie – zdradza zawodowe plany były kapitan reprezentacji, wicemistrz świata, asystent selekcjonera drużyny narodowej, trener kadry B.

Posłuchaj całej audycji Włodzimierza Machnikowskiego:

Włodzimierz Machnikowski/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj