Przy „oknie życia” w Kartuzach ktoś pozostawił puchacza. Obecnie o jego życie walczą pracownicy Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.
Prawdopodobnie największa sowa świata, bo tak mówi się o puchaczu, leżała na chodniku. Większość przechodniów ograniczała się do robienia zdjęć. Jednak znalazła się osoba, która postanowiła zająć się ptakiem, a następnie przekazała pracownikom Ostoi.
– Wczoraj przyjęliśmy Puchacza. Został znaleziony w Kartuzach. Miał dużo szczęścia, pani, która go znalazła, zabrała go na noc do domu. Jego stan jest bardzo poważny. Osobnik jest skrajnie wychudzony i ma krwiaka w oku. Trzymajcie kciuki za „króla sów” – piszą pracownicy ośrodka na swojej stronie facebookowej.
WSPOMÓŻ OSTOJĘ
Jednocześnie przypominają, że cały czas można wspomagać ich działania, wpłacając pieniądze na konto fundacji:
43 1160 2202 0000 0002 9318 5246 Bank Millennium S.A
Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Ostoja, Ul. Słupia 30 c, 83-305 Pomieczyno
NIECODZIENNE ZDARZENIE
Zdarzenie jest niecodzienne, gdyż ptak zasiedla zazwyczaj stare, rozległe lasy. To tam szuka pożywienia, polując na średniej wielkości ptaki i ssaki. Uznaje się go za największego nocnego drapieżnika w Europie. W Polsce objęty jest ścisłą ochroną gatunkową.
Fot. Ostoja
puch