Ci rodzice wiele miesięcy są z dziećmi w szpitalu. „Koniec spania na podłodze, należy się im komfort”

Dwadzieścia jeden rozkładanych łóżek dla rodziców czuwających przy dzieciach, trafiło na oddział hematologii w Klinice Pediatrii, Hematologii i Onkologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – W nocy będą służyć do spania, w dzień do siedzenia – mówi Marta Czyż Taraszkiewicz, prezes Fundacji z Pompą – Pomóż Dzieciom z Białaczką.


NOC NA MATERACU

Rodzice są w szpitalu ze swoimi chorymi dziećmi całą dobę przez nawet dziewięć miesięcy. Śpią tu, jedzą, opiekują się maluchami. Dlatego muszą mieć dobre warunki do odpoczynku, a te dotąd nie były idealne. Noc spędzali na podłodze na materacach, ewentualnie na łóżkach polowych, które musieli sami sobie zorganizować.

– Codziennie te łóżka nosiliśmy na oddział z magazynu. Rano przed przyjściem pielęgniarek i lekarzy trzeba było wstać i je wynieść, a wieczorem przed snem ponownie przynieść – mówi pani Magdalena, która na hematologii przebywa razem z kilkuletnią córką.

RODZIC KONIECZNY W TERAPII

Ordynator oddziału hematologii dr n. med. Nina Irga Jaworska mówi, że nie wyobraża sobie leczenia małych pacjentów bez stałej obecności rodziców. – To dziś światowy standard, wiadomo że dzieci które są pod opieką bliskich lepiej się czują, że obecność ta jest niezbędna w procesie terapii. Bez tego nie wyobrażam sobie procesu terapii i powrotu dziecka do zdrowia.

Na oddziale hematologii leczone są najczęściej dzieci chorujące na ostrą białaczkę limfoblastyczną i nowotwory centralnego układu nerwowego. Stale przebywa na oddziale około 25 pacjentów. Tylko dziś przyjęliśmy kolejne cztery osoby – dodaje lekarka.

DAR FUNDACJI

Fundacja z Pompą – Pomóż Dzieciom z Białaczką w ciągu kilku lat przekazała klinice onkologii dziecięcej sprzęt medyczny i wyposażenie warte ponad pół miliona złotych. Rozkładane łóżka dla rodziców kosztowały ponad 50 tysięcy złotych. Kupiono je za pieniądze przekazane Fundacji przez Amerykańską Szkołę Podstawową w Gdyni oraz Gazetę Wyborczą Trójmiasto.

Oddział dodatkowo otrzymał też dwa specjalistyczne termometry, dwa ciśnieniomierze i dodatkowe mankiety w różnych rozmiarach o wartości ponad 7 i pół tysiąca złotych, a także osiem pulsoksymetrów. Sprzęt kupiono za środki przekazane w ramach 1 procenta podatku.

Joanna Matuszewska
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj