Piłkarze Arki w ostatniej kolejce sezonu rozegrają w Lubinie mecz przyjaźni z Zagłębiem. To spotkanie zdecyduje czy tegoroczni zdobywcy Pucharu Polski utrzymają się w ekstraklasie. W związku z tym, że zmierzą się drużyny, których kibice pozostają w przyjacielskich relacjach, mecz jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wzbudza sporo podtekstów, insynuacji i niejasności. W gdyńskim obozie zapewniają jednak, że nie liczą na żadne „fory” ze strony Zagłębia i są przekonani, że lubinianie zagrają o zwycięstwo.
MECZ POD LUPĄ
Nie od dziś wiadomo, że kibicowskie koalicje w świecie futbolowym mają nie tylko symboliczne znacznie. Kiedy dochodzi do starcia drużyn, których fani są zaprzyjaźnieni, a jego wynik ma duże znaczenie dla innego zespołu, który nie należy do „klubowego układu”, pojawiają się liczne znaki zapytania oraz insynuacje. W ten sposób próbuje się podważyć stopień zaangażowania jednej ze stron spotkania przyjaźni albo uczulić piłkarzy, aby nie zapomnieli o pełnym zaangażowaniu i nie dali powodów miłośnikom teorii spiskowych.
Taką sytuację mamy w ostatniej kolejce tego sezonu. Niejasności mogą dopatrywać się szczególnie sympatycy Górnika Łęczna, którzy będą czekali na potknięcie Arki. Jeśli zespół Leszka Ojrzyńskiego wygra z „Miedziowymi”, nie będzie musiał oglądać się na wynik swojego bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. W przypadku remisu w Lubinie, Arka będzie liczyła co najwyżej na remis w Chorzowie.
– Mówi się dużo o naszym meczu, ale to są tylko spekulacje. Wiem, że ludzie szukają drugiego dna. Ja bym na miejscu trenera Stokowca, którego dobrze znam, dałbym szansę młodym. Pozycji Zagłębie w tabeli nie poprawi, pieniędzy im nie przybędzie. Nie mam pojęcia co zrobi Piotrek. Ktoś doszukuje się podtekstów, ale są takie mecze po prostu. To jest naturalna sprawa, żeby ogrywać mniej doświadczonych jeśli jest taka możliwość. Zagłębie na pewno będzie chciało wygrać. To nie są czasy kiedy różne rzeczy działy się w meczach. Sam pamiętam takie sytuacje jako początkujący trener. My mamy jednak swój cel i nie oglądamy się na Zagłębie. Musimy wyjść i zrobić za wszelką cenę swoje, niezależnie od tego kto po ich stronie zagra – mówi trener Leszek Ojrzyński.
W LUBINIE OBIE STRONY ZAGRAJĄ FAIR
Zawodnicy i trener są przekonani, że Zagłębie nie zastosuje wobec Arki taryfy ulgowej. W klubie także są przekonani, że to będzie normalny ligowy mecz i nikt w Lubinie nie ułatwi zadania żółto-niebieskim.
– Te wszystkie, insynuacje, opinie to praktycznie można określić jednym słowem, bzdury. Podobnie jak wszystkie drużyny w Lotto Ekstraklasie uczestniczymy w sportowej rywalizacji. Kwestie zarówno mistrzostwa jak i spadku rozstrzygają się na boisku. W finale Pucharu Polski Arka też nie była faworytem, więc możemy postarać się równie dobrze o niespodziankę w Lubinie. Te wszelkie spekulacje należy odłożyć na bok – zaznacza rzecznik prasowy gdyńskiego klubu Tomasz Rybiński.
MINI ZGRUPOWANIE W GRODZISKU WIELKOPOLSKIM
Arka 3 dni przed meczem w Lubinie wyjechała na obóz do Grodziska Wielkopolskiego. Żółto-niebiescy w ośrodku, w którym odbywają się zgrupowania wielu zespołów ligowych, a także reprezentacyjnych będą pracować nie tylko nad formę fizyczną, ale także mentalną.
– Będziemy mieli dwa treningi, na których możemy się skupić. Zajęcia będą odbywały się na bardzo dobrej płycie i to jest ważne. Będziemy mieli kontrole nad zawodnikami. Będziemy mieli wspólne posiłki, podczas których możemy porozmawiać, popatrzeć sobie w oczy i przede wszystkim skonsolidować się przed najważniejszym spotkaniem. To będzie mecz o być, albo nie być dla Arki w ekstraklasie. Być może niektórzy woleliby pobyć jeszcze w domu, ale to jest taki zawód, a nie inny. Ten wyjazd ma nam pomóc. Nie można jednak za bardzo się spinać i cały czas myśleć o tym meczu. Jak zobaczymy, że atmosfera jest zbyt napięta będziemy mieli możliwość rozluźnienia zawodników. Poza tym z Grodziska jest o wiele krótsza trasa do Lubina niż z Gdyni – wylicza zalety mini zgrupowania trener Ojrzyński.
PROBLEMY KADROWE
Nie wiadomo ilu zawodników będzie zdolnych do gry w meczu z Zagłębiem. Z problemami zdrowotnymi zmagają się Antoni Łukasiewicz, Rafał Siemaszko, Yannick Sambea Kakoko i Dominik Hofbauer. Każdy z nich jest niezwykle istotnym elementem żółto-niebieskiej układanki, w której każda część w spotkaniu w Lubinie musi idealnie do siebie pasować.
– Zagłębie zaczęło sezon bardzo wcześnie. Grali w pucharach i byli przemęczeni. Ostatnio jednak odzyskali formę. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jak sami zapracujemy na wynik w swoim meczu, to nie będziemy musieli nerwowo nasłuchiwać co się dzieje na innym stadionie. Sprawy mamy w swoich głowach, nogach i rękach. Natomiast jak będzie zły wynik to wtedy zacznie się myślenie i nerwowe patrzenie na to co dzieje się w Chorzowie – podkreśla Ojrzyński.
Arka w tym sezonie zremisowała na własnym stadionie z Zagłębiem 1:1, a w Lubinie przegrała 0:1. Początek piątkowego meczu oraz wszystkich pozostałych grupy spadkowej o 20.30