– Ostatni zgrzyt między USA a Niemcami był znacznie poważniejszy, niż można przypuszczać – mówił dziennikarz Tomasz Wróblewski.
W przeszłości redaktor naczelny kilku periodyków: Newsweeka, Rzeczpospolitej i Wprost, dziennikarz, publicysta, teraz pracujący w Warsaw Enterprise Institute był jednym z gości Wojciecha Sulecińskiego.
Rozmawiali o relacjach Stanów Zjednoczonych z Europą, a właściwie wiodącymi krajami Unii Europejskiej.
– Szczyt na Sycylii nieszczególnie się udał, a potem mieliśmy ogłoszenie przez Donalda Trumpa zerwania porozumień paryskich, czy też „wyjścia Stanów Zjednoczonych” i rozpoczęcia negocjacji na nowo – mówił prowadzący.
– Oczywiście zgrzyt był, ale nie był on pierwszy. Pierwszy zgrzyt był między Bushem a Schröderem w przeszłości – jeżeli chodzi o politykę zagraniczną. Ten ostatni, wydaje mi się, że jest niedoceniany i jest znacznie poważniejszy niż poprzednie. Tak naprawdę uderza w fundamenty funkcjonowania dwóch największych gospodarek, czyli niemieckiej i amerykańskiej. Dotyczy to deficytu handlu między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami. Jest to rzecz znacznie poważniejsza, niż komentatorzy polityczni zwracają na to uwagę – uważa Tomasz Wróblewski.
Drugim gościem Wojciecha Sulecińskiego był Grzegorz Drymer, wieloletni korespondent polskich mediów w Wielkiej Brytanii. Mówił między innymi o przebiegu przygotowań do wyborów w Anglii. – Dotychczas sondaże cały czas wskazują dołującą tendencję partii konserwatywnej i rosnącą laburzystów, co jest sporym zaskoczeniem. Pamiętajmy jednak, że sondaże lubią się mylić, tak było między innymi w poprzednich wyborach. Na początku kampanii przewaga konserwatystów była ogromna – mieli 20 proc. więcej. Teraz to już tylko 5 proc. – podkreślał.
mar