Na 20 lat Sopot Tenis Klub dostanie w dzierżawę korty tenisowe, które znajdują się na ponad trzech hektarach, niedaleko plaży. Tak – na wniosek prezydenta miasta – zdecydowali sopoccy radni.
W maju sąd uznał, że miasto powinno przekazać korty w użytkowanie wieczyste syndykowi Sopockiego Klubu Tenisowego, czyli poprzedniemu zarządcy.
„LEPIEJ ZAJMUJĄ SIĘ SPORTEM”
Półtora roku temu ratusz złożył wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia tłumacząc to m.in. niespłacanymi długami wobec miasta oraz wątpliwymi z moralnego punktu widzenia praktykami, jak np. wypłacaniem przez zarząd prowizji od pieniędzy przekazywanych przez sponsorów.
Prezydent Jacek Karnowski uważa, że to obecny zarządca, czyli Sopot Tenis Klub lepiej zajmuje się działalnością sportową. – Korty dobrze wyglądają, jest czysto. Są nowe turnieje i młodzież jest dobrze szkolona. Chcemy, żeby ci tenisiści, którzy stworzyli nowy klub, zarządzali nim. Właścicielem nadal będzie miasto. Co więcej, chcemy wpisania terenu do rejestru zabytków. Na to nie chciały zgodzić się władze SKT, które według nas chciały się na terenie uwłaszczyć i wnieść korty na budowę hotelu. Klub był zadłużony, a jego prezes został skazany prawomocnym wyrokiem za okradanie tego klubu. Chcemy tak zmienić plan, żeby tam nigdy nic nie można było wybudować – mówi Jacek Karnowski.
– Decyzja radnych jest bezprawna – uważa tymczasem Elżbieta Jakubiak, była minister sportu, która została sądowym przedstawicielem SKT. – Istnieje wyrok Sądu Najwyższego, który nakazuje prezydentowi Sopotu wpisanie do księgi wieczystej Sopockiego Klubu Tenisowego. Pan prezydent z tym zwleka. My uchwałę zaskarżymy w trybie administracyjnym – zapowiada.
„ZEMSTA PREZYDENTA”
Były prezes SKT Bartłomiej Białaszczyk uważa, że cała sprawa to zemsta prezydenta. – Pan prezydent prowadzi z nami wojnę. Cały czas walczyliśmy o te grunty. Organizowaliśmy największe turnieje. Podpisaliśmy ugodę z miastem, na mocy której przekazaliśmy kort centralny oraz korty półcentralne, czyli cały obiekt do Goyki, w zamian za 30-letnią dzierżawę. Nikt nie patrzy na dokumenty. Pan prezydent opowiada tylko o wyrokach. To pan prezydent mojemu ojcu proponował układ i podział majątku. Klub miał mieć z tego spokój. A nie mamy go do dziś – mówi Bartłomiej Białaszczyk.
W poniedziałek radni opozycji wstrzymali się od głosu. Zdaniem Piotra Melera okres dzierżawy powinien być krótszy. – Nie wchodzimy w szczegóły prawne. Cieszymy się, że klubem zajęły się osoby, które od lat na kortach działają. Wierzymy w ich dobre intencje. Ale uważamy, że długoletnia dzierżawa bez żadnych gwarancji to za dużo. Lepszym pomysłem byłoby danie dzierżawy na trzy lata. To byłby czas na przygotowanie jakiegoś programu, tak żebyśmy mogli się z nim zapoznać i podjąć jakąś decyzję – twierdzi.
„KORTY W DOBRYCH RĘKACH”
Za namową radnych, prezydent zmienił okres dzierżawy z 30 do 20 lat. Przedstawiciel Sopot Tenis Klubu Wiesław Pedrycz przekonuje, że korty będą w dobrych rękach. – Obiecuję, że wykorzystamy to dla dobra tenisa i dobra miasta. Już w ubiegłym roku zorganizowaliśmy, po raz pierwszy od sześciu lat, profesjonalny turniej tenisa. Mamy już ogromne sukcesy. Większość członków naszego stowarzyszenia to osoby, które działaby w SKT, ale pracowały dla dobra tenisa – zapewnia.
Na sesji pojawili się też zawodnicy i trenerzy. – Korty były w bardzo złym stanie, atmosfera też była słaba. Poprzednie władze nie sprawdzały się w swojej roli. Wierzymy, że ta decyzja wyjdzie na dobre szkoleniu młodzieży. Chcemy znowu stworzyć atmosferę, która będzie sprzyjała rozwojowi tenisa – mówią zawodnik Maksymilian Raupuk i trener Łukasz Smola.
Prezes SKT Bartłomiej Białaszczyk zapowiada, że będzie walczył o respektowanie prawa przez prezydenta i wpisanie klubu do księgi wieczystej.
Więcej w materiale Joanny Stankiewicz:
Joanna Stankiewicz/mili