Jak tam mają się pszczoły? Tegoroczna wiosna była przecież bardzo chodna. Pytamy pszczelarza Ireneusza Kowalewskiego. Podobno nie najlepiej, jego koledzy narzekają, że stracili nawet połowę pszczół. W jego pasiece nie było tak źle, zginęło 7 rojów na 32. Ireneusz Kowalewski jeszcze niedawno słynął z tego, że był chyba jedynym pszczelarzem miejskim w Gdańsku. Swoje ule rozstawiał pojedynczo po całym mieście na terenach zielonych. Obecnie przeprowadził się n wieś i mieszka w okolicach Szemudu. Ule zabrał do siebie. Trochę szkoda, bo przecież słyszy się, że pszczelarstwo miejskie jest modne w wielkich metropoliach świata, takich jak Paryż czy Londyn.
Ireneusz Kowalewski w Radio Gdańsk. Fot. Hanna Berenthal
– Życie wiejskie bardziej mi odpowiada – mówi pszczelarz i dodaje, że zawsze chętnie pomoże mieszczuchom w przypadku kłopotów z pszczołami. Gdy wyroją się pszczoły to nowa rodzina owadów szuka sobie miejsca do zamieszkania. Pszczoły szukają go często wśród zabudowań czy na działkach. To może nie być mile widziane przez ludzi. Ireneusz Kowalewski potrafi potrafi w takim przypadku przyjść na ratunek ludziom i pszczołom. Owady zbierze do pudełka i po kłopocie. Z jego usług korzysta nawet Straż Pożarna, wzywana przez mieszkańców Trójmiasta do roju pszczół. W tej sprawie można do niego zadzwonić. Numer telefonu 510 818 278.
Włodzimierz Raszkiewicz prowadził program w stroju pszczelarza. Fot. Hanna Berenthal