Dworek Amber Gold został podpalony, a mieszkańcy pomogli w znalezieniu prawdopodobnych podpalaczy. Wiele wskazuje na to, że za podłożeniem ognia w zabytkowym dworku w Rusocinie dwa tygodnie temu stoi grupa miejscowych nastolatków.
Dworek w Rusocinie nazywany od niedoszłych właścicieli „dworkiem Amber Gold” choć chyli się ku upadkowi, to wciąż jest oczkiem w głowie mieszkańców Rusocina. Dlatego też, gdy został podpalony postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i sami znaleźli prawdopodobnych podpalaczy.
MIESZKAŃCY PRZEPROWADZILI ŚLEDZTWO
– Mieszkańcy sami przeprowadzili śledztwo w tej sprawie. Z naszych ustaleń wynika, że były to młode osoby z naszej okolicy. Wśród młodzieży gimnazjalnej krążyły pewne plotki. Pomogli nam dyrektorka szkoły, komendant Straży Gminnej, odbyto kilka rozmów i udało się ustalić prawdopodobnych sprawców – mówi radny gminy Pruszcz Gdański Karol Kardasiński, podkreślając, że młodzi ludzie w trakcie rozmowy przyznali się do podpalenia dworku.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańska Marzena Szwed-Sobańska przyznaje, że informacja od mieszkańców była jednym z elementów, które doprowadziły policjantów do podejrzanych o podpalenie dworku.
– Są to osoby nieletnie. Część została już przesłuchana, a część – w związku z okresem wakacyjnym – otrzymała wezwanie na komendę w Pruszczu Gdańskim – mówi Marzena Szwed-Sobańska.
Posłuchaj całego materiału:
Sylwester Pięta/mar