Poseł PiS tłumaczy ostre słowa Jarosława Kaczyńskiego. „Każdy by się złamał po takiej nagonce”

– Najpierw posłowie opozycji nawoływali do gwizdania podczas modlenia się na miesięcznicy. Później, te same osoby, mówiły, że Jarosław Kaczyński opluwa grób swego brata. Każdy mógłby nie wytrzymać – mówił poseł PiS o słowach Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie.

Marcin Horała był gościem Rozmowy kontrolowanej. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.

Jarosław Kaczyński miał we wtorek wieczorem ostre wystąpienie w Sejmie. Do członków opozycji mówił: „Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego brata. Zniszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami. Co to ma wspólnego z koniecznymi według was zmianami w Sądzie Najwyższym”.

– To nie ma nic wspólnego ze zmianami w Sądzie Najwyższym. Opozycja nie chciała rozmawiać o tych zmianach w sposób merytoryczny, za to cały dzień spędziła na prowokowaniu. Jarosław Kaczyński jest człowiekiem, a nie robotem. Od lat trwała kampania odzierania z godności Lecha Kaczyńskiego, zaczęto przerywać miesięcznice, gdzie podczas modlenia się ludzie gwizdali i krzyczeli. I do tego zachęcają posłowie opozycji. Teraz ci sami posłowie mówią, że Jarosław Kaczyński pluje na grób swego brata. Każdy mógłby nie wytrzymać – tłumaczył Marcin Horała.

– Każdy ma swój próg wytrzymałości na personalne ataki. Natomiast zwracam uwagę na profesjonalną pracę marszałka Brudzińskiego, który tonował nastroje – dodawał.

W ostatnich dniach przed polskimi sądami dochodzi do manifestacji, jej uczestnicy protestują przeciw zmianom w polskich sądach. – Pierwsza grupa, mniejszościowa, to osoby, które osobiście dotknęły zmiany wprowadzone przez PiS. Te osoby czuły się bezkarną elitą i chcą utrzymać ten stan. Reszta to grupa, która dała się zmanipulować, te osoby oglądają TVN i czytają „Gazetę Wyborczą”. Nie mają innych argumentów i wierzą, że w Polsce dzieje się coś strasznego – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Prezydent Andrzej Duda zgłosił prezydencki projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zgodnie z nim członkowie KRS mają być wybierani konstytucyjną większością głosów 3/5. Prezydent zapowiedział, że dopóki ustawa nie zostanie uchwalona, nie podpisze ustawy o Sądzie Najwyższym.

– Prezydent, jak rozumiem, wyciąga w ten sposób rękę do opozycji. Mam obawy co do tego, bo postępowanie opozycji wskazuje, że nie chodzi jej o jakiekolwiek porozumienia, ważne jest tylko obalenie rządu, wychodzenie na ulice. Już teraz widać, że ta wyciągnięta ręka prezydenta, jest opluwana przez opozycję. Byłem zaskoczony tą propozycją prezydenta. Ale jest niezależną głową państwa i może tak zdecydować – podkreślił Marcin Horała.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj