– W partii nie jestem lubiany za swoje poglądy, ale jeśli ktoś robi dobrze, to trzeba to poprzeć. Nigdy nie należałem do totalnej opozycji – mówił na antenie Radia Gdańsk Jerzy Borowczak. Poseł Platformy Obywatelskiej był gościem Rozmowy kontrolowanej. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.
Andrzej Duda wetując dwie z trzech ustaw dotyczących sądownictwa został pochwalony przez większość opozycji. – Patrzę na tych ludzi, którzy wyszli na ulice, a nie na prezydenta. Te pierwsze wyjścia mnie trochę martwiły, bo nie było młodych ludzi. Później to się jednak zmieniło. I z tymi młodymi rozmawiałem, oni nie byli z Warszawy, przyjeżdżali z różnych stron kraju – mówił.
Agnieszka Michajłow podkreślała, że przyjazd młodych ludzi nie oznacza popierania przez nich Platformy Obywatelskiej. – Wiem to, powiedzieli mi to w oczy. Ja im odpowiadałem, że cieszę się z ich odwagi. Młodzi nie mogą pozwolić odebrać sobie wolności – zaznaczył poseł PO.
Prezydent nie dał 3x weto, jak prosili uczestnicy protestów. Przyjął ustawę o sądach powszechnych. – Na dziś stajemy po jego stronie, choć uważamy, że powinien postawić również trzecie weto. W partii nie jestem lubiany za swoje poglądy, ale jeśli ktoś robi dobrze, to trzeba to poprzeć. Nigdy nie należałem do totalnej opozycji. Nie miałem problemu do głosowania razem z PiS – podkreślał Jerzy Borowczak.
Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna mówił, że „ci, którzy będą głosować za odebraniem polskim sądom niezawisłości, zapłacą prawnie w wolnej Polsce. Sławomir Neumann (szef partii na Pomorzu) dodawał, że dla takich osób przewidziano 5 lat pozbawienia wolności. W tej sprawie został złożony wniosek o nowelizację kodeksu karnego. Czy Andrzejowi Dudzie też będzie groziło więzienie?
– To wszystko będzie zależało od tego, jak sprawy się rozwiną. Nie wiemy jak dalej będzie działał prezydent. Przyjmując ustawę o Sądach Powszechnych złamał Konstytucję, ale też w jego polityce nastąpił zwrot. I ten zwrot trzeba poprzeć. Politycy niekoniecznie powinni mówić o więzieniu, myślę, że Grzegorzowi (Schetynie – red.) udzieliły się emocje od ludzi wychodzących na ulice – mówił.