Petycje, wystąpienia i analizy. Wszystko na nic. Tczewscy radni podjęli decyzję o odrzuceniu uchwały w sprawie ochrony panoramy miejskiej i zmianie planu zagospodarowania bulwarów wiślanych. Ze strony magistratu nie ma już żadnych przeszkód, aby budować kolosa na 120 mieszkań. Nie podoba się to sąsiadom inwestycji, którzy zapowiadają walkę w sądzie.
– Chcemy bronić panoramy miasta, a megakolos ją zagarnie. Podobnie jak bulwar, który stanie się prywatnym podwórkiem. Planowy blok jest pięciokrotnie większy niż jakikolwiek inny budynek w okolicy. Nie jesteśmy przeciwnikami inwestycji na bulwarze. Chcemy tylko, aby budynki pasowały do zabudowy w tym miejscu. Nadal jesteśmy stroną postępowania, więc będziemy odwoływać się od wszystkich kolejnych decyzji – mówi Joanna Świąder, pełnomocnik akcji „Ratujmy Bulwar”.
PROPONOWALI ZMIANĘ
Aktywiści oczekiwali aktualizacji planu zagospodarowania przestrzennego dla tej części miasta. Obecnie obowiązujący uchwalono w 2004 roku i nie był później aktualizowany. W znowelizowanych zapisach miałby pojawić się zakaz budowy wielokondygnacyjnych gmachów w okolicach bulwaru.
– W poniedziałek spotkałem się z mieszkańcami. Pytałem jak miałby wyglądać zmieniony plan zagospodarowania. Odpowiadali, że nie wiadomo. Uważam, że ta budowa ożywi nadwiślański bulwar. Teraz nie ma tam żadnych usług. Dzisiaj dyskutujemy o modelu rozwoju miasta – odpiera ataki Mirosław Pobłocki, prezydent miasta.
Problematyczna działka o powierzchni 5 tys. m kw. leży przy bulwarze wiślanym, w jednej z najbardziej atrakcyjnych części Tczewa. Miasto sprzedało ją w 2016 roku za 1,98 mln zł. Sprawa ponownie nabrała tempa kilka dni temu. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku zgodził się wówczas na budowę nowego bloku przy bulwarze. Do tej pory odmawiał, tłumacząc to brakiem dobrej koncepcji ochrony przeciwpowodziowej. Okolice bulwaru to naturalny teren zalewowy.
INWESTOR SIĘ BRONI
– Nie zabudowujemy bulwaru. Legalnie kupiliśmy działkę. Plan zagospodarowania dopuszcza w tym miejscu taką inwestycję. Mamy wszystkie niezbędne pozwolenia. Dwukrotnie spotkaliśmy się z mieszkańcami. Zapraszaliśmy też do naszego biura. Jedynym ich postulatem było wstrzymanie budowy. Nie mieli konstruktywnych wniosków – mówi Łukasz Radomski, przedstawiciel inwestora – firmy Resteks.