Jedzenie zamiast picia, liście kiszone jak kapusta. W jednym miejscu wszystko, co warto wiedzieć o herbacie

herbata1

Pogoda ostatnio jest bardziej jesienna niż wakacyjna. Chciałoby się usiąść z filiżanką gorącej herbaty i książką, od czasu do czasu przyglądając się kroplom deszczu na szybie. O herbacie właśnie, towarzyszu słoty, warto dowiedzieć się więcej, ponieważ jest bardzo niedoceniana.

Czarna, zielona, czerwona… Na świecie istnieje 1,5 tysiąca typów herbat i jeszcze więcej naparów, więc wachlarz jest ogromny. Każda ma inne właściwości i zastosowanie, ale łączy je jedno – są uwielbiane przez ludzie na całym świecie. Herbata stworzyła nawet wokół siebie konkretny zawód – kipera, czyli degustatora naparu.

LEPSZA NIŻ NIEJEDEN LEK

Herbata, taka prawdziwa, z krzewu herbacianego, zawiera teinę (herbacianą wersję kofeiny). Mogło by się wydawać, że powinna pobudzać. Tak rzeczywiście jest, jeżeli zaparza się ją maksymalnie 3 minuty. W momencie, gdy czas parzenia będzie dłuższy, zyskuje działanie relaksacyjnie i wyciszające. Czarna herbata, najpopularniejsza, pomaga się skoncentrować, pozytywnie wpływa na pracę żołądka i obniża ciśnienie krwi oraz ryzyko zakrzepów, a mocny napar może nawet zmniejszać ryzyko zachorowania na nowotwory. Zielona ma działanie przeciwbakteryjnie i obniża poziom cholesterolu. Picie białej herbaty z kolei opóźnia proces starzenia się skóry i zwiększa odporność. Czerwona przyspiesza metabolizm i pomaga zrzucić zbędne kilogramy.

NIBY HERBATA, ALE NIE DO KOŃCA

Są też „herbaty”, które, co prawda nie mają nic wspólnego z drzewem herbacianym, ale potocznie zyskały taką nazwę i pomagają przy wielu dolegliwościach. Najbardziej popularny napar z mięty daje ulgę, gdy czujemy się pełni i jest nam ciężko na żołądku. Koper włoski uwalnia od wzdęć. Pokrzywa jest zalecana dla osób z niedoborem żelaza, dziurawiec pomaga zwalczać gorączkę, a rumianek działa przeciwzapalnie i rozkurczowo. Imbir łagodzi mdłości, natomiast regularne picie naparu z melisy pomoże w walce z nerwowością, odpręży i ułatwi zasypianie. Herbata z hibiskusa z kolei jest źródłem młodości i urody.

Fot. Pixabay

Także popularne ostatnio Yerba Mate i Rooiosbis mają wiele zalet. Yerba pobudza, daje poczucie sytości i ma sporo witaminy C, przeciwutleniaczy i mikroelementów. Rooibos natomiast wcale nie ma kofeiny, za to zawiera dużo żelaza, wapnia, magnezu i cynku oraz wpływa pozytywnie na układ odpornościowy. Ważne jest przy tym czytanie składu, jeśli chcemy doczekać się spodziewanych rezultatów. Najgorszą sytuacją jest, gdy np. herbata żurawinowa ma tylko 0,2 proc. żurawiny.

NIE Z MIODEM, A JAKO MIÓD… NA OCZY

Poza swoimi niewątpliwymi właściwościami prozdrowotnymi, herbata może także być „pokarmem dla duszy”. Wśród fanów tego napoju niezwykle popularna jest, tak zwana, blooming tea, czyli herbata rozkwitająca. Są to kule zwijane ręcznie z różnych roślin, np. Lichi, Kwiatu Piwonii czy Żółtej Chryzantemy. Pod wpływem gorącej wody „rozkwitają” wewnątrz filiżanki lub czajniczka i tworzą zajmujący spektakl, który można obserwować z prawdziwym zachwytem. Jak to wygląda, można zobaczyć tutaj:

 

 

Wbrew pozorom nie jest bardzo droga. Na popularnym serwisie aukcyjnym jedną kulkę można kupić za mniej niż 3 złote, co nie jest wygórowaną ceną za tak miłe doświadczenie artystyczne.

NIE TYLKO DO PICIA

Znanych jest wiele zastosowań tej cudownej rośliny. Już nasze babcie robiły okłady z rumianku. Herbata położona na oczy działa kojąco, zmniejsza obrzęk i łagodzi wrażenie suchości oraz pieczenia. Oprócz tego ma działanie przeciwzapalne i pomaga przy problemach ze spojówkami. Czarna, długo parzona herbata może być stosowana jako płukanka do włosów. Przyciemnia oraz daje efekt miękkości i połysku. Antyseptyczne właściwości herbaty sprawiają, że jest dobra do płukania ust oraz przemywania drobnych skaleczeń i otarć. Kilka torebek można także dodać do kąpieli. Fusy sprawdzają się jako nawóz, ułożony na dnie doniczki przez posadzeniem rośliny.

HERBACIANE „DZIWNOŚCI”

Jest kilka ciekawostek, które mogą być pomocne lub staną się sposobem na zaimponowanie wiedzą w towarzystwie. Oto kilka z nich:

W Polsce ilość sposobów wykorzystania herbaty jest dość „okrojona”. W innych częściach świata, często zamiast parzyć, zjada się listki herbaty. W Birmie są traktowane tak, jak u nas sałata. Tybetańczycy robią z niej zupę, a Tajlandczycy kiszą (jak my kapustę) i używają jako dodatek do mięsa i ryb. W Mongolii herbata jest środkiem płatniczym w handlu wymiennym.

herbata2
Fot. Public Domain Pictures

Herbatę zbiera się ręcznie. Do jej zbierania zatrudniane są młode dziewczyny, które nie mogą jeść czosnku, cebuli ani ostrych przypraw, by zapach ich ciała nie przeszedł na młode listki.

Wszystkie rodzaje herbat pochodzą z tej samej rośliny. Różnią się natomiast sposobem jej przetworzenia. Listki białej są młode, zbierane na wiosnę i poddawane więdnięciu. W zielonej, dojrzałe liście są „prażone” i suszone w wysokiej temperaturze. Przy produkcji czerwonej, herbatę się częściowo fermentuje i umieszcza w beczkach nawet na kilkanaście lat. Całkowita fermentacja zachodzi w herbacie czarnej.

Herbata rośnie w postaci krzewów, zrywa się liście rosnące jedynie na najwyższych 3-5 centymetrach rośliny. Liście szybko odrastają. Jeśli przestałoby się je zbierać, krzew mógłby urosnąć nawet na 15 metrów.

Przy parzeniu herbaty nie powinno się wykorzystywać dwukrotnie zagotowanej wody, ponieważ im więcej tlenu w wodzie, tym smaczniejszy napój.

Robiąc herbatę z miodem i cytryną trzeba koniecznie zachować kolejność: zaparzyć herbatę, poczekać, aż przestygnie, przecedzić, dodać cytrynę i wlać miód. Liście reagują z kwasem i wytwarza się szkodliwy dla organizmu cytrynian glinu, dlatego sok powinno się wlewać tylko do naparu pozbawionego fusów. Dodatkowo wysoka temperatura powoduje utratę witaminy C i wartościowych składników miodu.

 

MK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj