To na autostradzie może przytrafić się każdemu. Jesteśmy między młotem a kowadłem i reagujemy. Na ogół nieprawidłowo

„Prujemy” autostradą na wakacje. Nagle spoglądamy w lusterko i oblewa nas zimny pot. Okazuje się, że na dachu otworzył się bagażnik, a nasze rzeczy porozrzucane są po całej drodze. Instynktownie naciskamy na hamulec, zjeżdżamy na pobocze, wysiadamy i biegniemy na złamanie karku ratować nasze ulubione adidasy czy koszulę. To prawidłowa reakcja? Zapytaliśmy policję. Jadąc z rodziną na urlop na ogół chcemy wziąć jak najwięcej rzeczy. Jest tego tyle, że nawet mając sporego „kombiaka”, ciężko to wszystko pomieścić. Montujemy więc na dachu specjalny bagażnik i na ogół pakujemy go do granic możliwości. Czasami jest tak, że uniesieni urlopową ekscytacją zapominamy upewnić się, że wszystkie zaciski w bagażniku odpowiednio „chwyciły”. Do tego na tylni hak dorzucamy trzy rowery i również nie do końca upewniamy się, czy wszystko jest poprawnie spięte. To krok w kierunku sporych kłopotów.

DUŻA PRĘDKOŚĆ I JESZCZE WIĘKSZE ZAGROŻENIE

Jedziemy autostradą A1 z prędkością zbliżoną do tej dopuszczalnej. Patrzymy w lusterko i widzimy, że mamy o jeden rower mniej. Dodatkowo kierowcy za nami wykonują jakieś dziwacznej manewry. Okazuje się, że to nasza zguba leży na środku pasa, a inni użytkownicy drogi po prostu się ratują, żeby nie zaliczyć konkretnego „dzwonu”.

– Jeśli zdarzy się, że podczas jazdy z bagażnika spadnie rower, czy też bagażnik otworzy się i wypadną z niego przedmioty, kierowca nie może ich pozostawić na ulicy – mówi nadkomisarz Magdalena Ciska z Wydziału Ruchu Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Jednak jak zaznacza policjantka, na autostradzie sytuacja ma się nieco inaczej. – Każdy uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze, jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność i unikać działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego – zaznacza Magdalena Ciska. – Pozostawienie przedmiotów na ulicy czy też samodzielne ich zbieranie w miejscach natężonego ruchu jest niewłaściwe. W przypadku zaistnienia takiej sytuacji na drodze, należy zadzwonić pod numer alarmowy 112 lub 997 i poprosić o zabezpieczenie takiego miejsca na czas pozbierania zgubionego przedmiotu czy przedmiotów. Kiedy rzecz dzieje się na autostradzie, polecam kontakt ze służbą autostradową – dodaje policjantka.

JAK BEZPIECZNIE ZATRZYMAĆ SIĘ NA AUTOSTRADZIE? ZOBACZ INFOGRAFIKĘ

MANDAT, A NAWET WIĘZIENIE

Każdy kierowca, który pozostawi przedmiot na drodze musi liczyć się mandatem. Widełki są spore – od 20 do 500 zł. Inaczej jest w sytuacji, kiedy coś nam spadnie i będziemy taki przedmiot próbować usunąć. – Wtedy nie można mówić, że kierowca taki przedmiot pozostawił na drodze – podkreśla nasza rozmówczyni.

Należy pamiętać, że każdy przedmiot na drodze to zagrożenie dla innych kierowców. Jeżeli w wyniku naszego „pecha” dojdzie do kolejnego zdarzenia drogowego, musimy liczyć się z poważnymi konsekwencjami. – W przypadku doprowadzenia do zderzenia samochodów bez osób rannych, będzie to mandat karny lub, już przed sądem, grzywna w wysokości do 5 tys. zł. W przypadku doprowadzenia takim zachowaniem do wypadku drogowego, w którym będą ranni lub ofiary śmiertelne, kierowcy grozi do 3 lat więzienia (w przypadku rannych) lub też do 8 lat (w przypadku ofiar śmiertelnych).


REAKCJA ŁAŃCUCHOWA

Tak więc, aby niepotrzebnie nie komplikować sobie wakacji, (obowiązkowo) należy sprawdzić, czy bagażnik na dachu lub rower z tyłu zamontowany jest prawidłowo, a przedmioty w nim zamieszczone są odpowiednio zabezpieczone.

Na koniec, niech przestrogą będzie dla nas pewna historia kobiety, która zapomniała zabezpieczyć miejsce po kolizji. – Kiedyś w Polsce było zdarzenie, podczas którego kobieta, która kierowała samochodem i uczestniczyła w kolizji (której nie obsługiwała policja), pozostawiła na drodze zderzak ze swojego uszkodzonego samochodu. Po pewnym czasie na ten zderzak najechał inny samochód. Skutkiem tego był wypadek drogowy, w którym zginęła jedna osoba. Za spowodowania wypadku śmiertelnego w związku z pozostawieniem przedmiotu na drodze odpowiedziała kierująca, która nie zabezpieczyła części ze swego auta – mówi Magdalena Ciska.

Łukasz Wojtowicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj