Piłkarze Arki Gdynia nie mają czasu na rozgrzebywanie ran po odpadnięciu z Ligi Europy. Ekstraklasowa kolejka pędzi w najlepsze, a na stacji przy Olimpijskiej żółto-niebiescy spotkają się dziś z Koroną Kielce.
ROZBICI PO DANII
Arka była o włos od historycznego wyczynu. Sekundy dzieliły gdyńskich piłkarzy od zakwalifikowania się do czwartej rundy Ligi Europy. W duńskim Herning przegrali z FC Midtjylland 1:2 tracąc gola w jednej z ostatnich akcji meczu. Po końcowym gwizdku w żółto-niebiescy byli totalnie rozbici. Łzy, rozpacz i niedowierzanie nie pozwalały oswoić się z myślą, że piękna przygoda z europejskimi pucharami została tak brutalnie przerwana. Teraz pozostała walka o ligowe punkty oraz rozgrywki Pucharu Polski. Terminarz w najbliższych dnia nadal będzie bardzo napięty, a trener Leszek Ojrzyński musi wcielić się w rolę psychologa.
– To, co wydarzyło się w Danii, na pewno gdzieś się będzie w nas kłębiło, bo to była dla nas szansa niesamowita. Coś ogromnego, jeśli chodzi o przeżycia. Teraz w lidze trzeba samozaparcia, determinacji. Musimy pewne rzeczy, które kojarzą nam się z porażką w Herning, odrzucić. Przed nami są następne wyzwania. Teraz mecz z Koroną Kielce i jak będziemy za bardzo rozmyślać, to coś nam znowu ucieknie, rozegramy kilka meczów i będziemy na dole tabeli – przestrzega trener Ojrzyński.
WYJĄTKOWY MECZ DLA TRENERA
Dla szkoleniowca Arki poniedziałkowe starcie nie będzie zwykłym meczem. Szkoleniowiec ma bardzo dobre wspomnienia z Kielc, gdzie udało mu się stworzyć drużynę, którą wspomina się do dziś. Pamięta „Banda Świrów” charakteryzowała się nieustępliwością i bardzo twardą grą w obronie. Podobnie w ostatnich meczach prezentuje się Arka. Ojrzyński prowadził Koronę od czerwca 2011 do sierpnia 2013 roku. W tym zespole są jeszcze zawodnicy oraz członkowie sztabu, z którymi miał wówczas okazję współpracować Ojrzyński.
– Teraz pracuję jednak dla Arki i to z nią chcę wygrać. Także w poniedziałek, tym bardziej, że po odejściu z Kielc jeszcze nie udało mi się pokonać Korony. Mecze z nią zawsze były jednak pełne emocji – zaznacza szkoleniowiec, który po odejściu z Kielc jeszcze nie wygrał z Koroną.
DEBIUT DUŃCZYKA?
Przed kilkoma dniami Arka powiększyła się o 24-letniego duńskiego środkowego obrońcę Frederika Helstrupa, który podpisał dwuletnią umowę. Treningi z zespołem ponownie rozpoczął środkowy pomocnik Legii Warszawa Mateusz Szwoch, który w poprzednim sezonie wypożyczony był do gdyńskiej drużyny. Szansę, by pojawić się dziś na boisku, ma jednak tylko ten pierwszy.
– Helstrup to perspektywiczny zawodnik, bardzo silny i szybki, który dobrze przewiduje wydarzenia na boisku. Duńczyk dobrze wypadł podczas testów i myślę, że to może być nasz piłkarz na kilka lat. Chciałbym też mieć do dyspozycji Szwocha, który zna zespół i nie potrzebuje się z nim zgrywać. W zeszłym sezonie stanowił o sile Arki i jego zasoby energii bardzo by nam się teraz przydały – podsumowuje Ojrzyński.
BĘDĄ ZMIANY W „11”
Trener Arki nie ukrywa, że w poniedziałkowym spotkaniu planuje dokonać zmian w składzie.
– Gramy ostatnio co trzy dni i trzeba dać niektórych zawodnikom odpocząć. Tym bardziej, że w czwartek czeka nas u siebie mecz ze Śląskiem Wrocław w 1/16 finału Pucharu Polski – podkreśla Ojrzyński.
KORONA ZASKAKUJE
Korona w 3 dotychczasowych spotkaniach zdobyła 4 punkty i zajmuje 8 miejsce. Zespół, który od niedawna ma nowego właściciela i trenera oraz sporą liczbę sprowadzonych zza granicy zawodników zaczął rozgrywki od porażki 0:1 z Zagłębiem Lubin, następnie zremisował przy Łazienkowskiej z Legią 1:1 i wygrał u siebie 4:2 z Cracovią.
– Kielczanie radzą sobie nieźle, bo zremisowali na trudnym terenie w Warszawie z Legią i wygrali u siebie z Cracovią. My zamierzamy jednak zapewnić sobie trzy punkty i razem z kibicami stworzyć piękne widowisko. Muszę podkreślić wspaniały doping naszych fanów w obu pucharowych meczach z FC Midtjylland. Spisali się na szóstkę – ocenia Ojrzyński.