Tczew rozwija transport elektryczny. Prezydent miasta Mirosław Pobłocki i Daniel Obajtek, prezes grupy Energa podpisali list intencyjny w sprawie budowy ładowarek dla miejskich autobusów elektrycznych. Muszą one powstać do 2020 roku. Wówczas na drogach miasta pojawią się pierwsze elektryczne autobusy.
Samorządowcy chcą wymienić 1/3 kursujących po Tczewie składów. – Pochodzę z Małopolski. My w Krakowie wiemy co to smog. Dlatego to bardzo ważne, że Tczew chce być ekologiczny i nie chce zatruwać mieszkańców. Chcemy w tym pomóc miastu. Mamy też motywacje biznesowe. Chcemy przekonać klientów, żeby to od nas kupowali prąd do ładowania pojazdów elektrycznych. Jestem przekonany, że w tym kierunku będzie rozwijać się transport – mówi Daniel Obajtek, prezes zarządu Energa.
DOKŁADNA ANALIZA
Eksperci Energi dokonają analizy aktualnych tras i rozkładów jazdy autobusów. Będą przy tym współpracować z miejskim przewoźnikiem i odpowiednimi jednostkami gminnymi odpowiedzialnymi za nadzór nad transportem publicznym. Pozwoli to opracować plan najtrafniejszego rozmieszczenia punktów ładowania.
POCIĄG NOWOCZESNOŚĆ
– Jesteśmy świadkami rewolucji komunikacyjnej. Podpisujemy list intencyjny, którego efektem będą ładowarki do pojazdów elektrycznych. To bardzo ważne, aby na czas wsiąść do pociągu „Nowoczesność”. A Tczew podpisał list intencyjny jako drugi w Polsce – mówi Mirosław Pobłocki, prezydent miasta.
Dzisiejszy list intencyjny to kolejny krok do wprowadzenia elektrycznych autobusów w Tczewie. Miasto testowało je w lipcu na dwóch najdłuższych liniach. Samorządowcy chcą w ciągu najbliższych zakupić nawet 10 takich pojazdów. To 1/3 wszystkich miejskich autobusów. Koszt zakupu to 9 mln zł. Na drogi mają wyjechać w 2020 roku.