Co najmniej trzy osoby usłyszą zarzuty w związku z nielegalnym wysypiskiem śmieci w Klukowej Hucie w gminie Stężyca na Kaszubach. Proceder na początku roku ujawniła prywatna Grupa Detektywistyczna Trójmiasto. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Kartuzach. Już wiadomo, że na teren dawnej żwirowni zwieziono co najmniej osiem i pół tysiąca ton odpadów. Za nielegalnym procederem ma stać jedna z firm komunalnych z gminy Kolbudy. To jej pracownicy ciężarówkami, przez kilkadziesiąt nocy zwozili na teren Stężycy odpady budowlane. Głównie były to: papa, styropian, gruz i puszki po farbach.
WINNI ZAPŁACĄ ZA USUNIĘCIE ŚMIECI
Badania na miejscu potwierdziły ustalenia detektywów. Zabezpieczono próbki odpadów i ziemi. Prokuratura zamierza postawić zarzuty co najmniej trzem osobom. Nie chce jednak ujawnić szczegółów. Wójt Stężycy Tomasz Brzoskowski wszczął postępowanie administracyjne, ale zawiesił je na czas trwania prokuratorskiego śledztwa. Jak mówi, ten kto wywoził nielegalnie śmieci, będzie musiał zapłacić za ich usunięcie.
– Przepisy mówią jasno, jakie działania w takich przypadkach się realizuje, wydamy na pewno decyzję, która będzie wskazywała na to, że są to nielegalne odpady i trzeba je wywieźć, i wszystko posprzątać – mówi Brzoskowski.
Według różnych szacunków posprzątanie tego terenu i neutralizacja odpadów na legalnym wysypisku kosztować ma od miliona do 7 milionów złotych.
Za nielegalne składowanie odpadów grożą wysoka grzywna, a nawet 2 lata więzienia.
Grzegorz Armatowski/mar