Nie wiadomo jakie będą losy śródmieścia Słupska. Na razie na Starym Rynku trwają prace archeologiczne. Władze miasta nie zdecydowały czy przystąpią do przebudowy centrum. Dyskusja o tym, co zrobić ze Starym Rynkiem trwa w Słupsku od dwudziestu lat.
Były konkursy architektoniczne i wizualizacje, ale żadnej koncepcji nie zrealizowano. Teraz pojawiła się plotka, że niezależnie od wyników pracy archeologów na koniec wykopaliska zostaną zasypane, a plac pokryty polbrukiem. Prezydent Robert Biedroń dementuje te informacje. – Decyzję o dalszych losach Starego Rynku podejmować będą władze miasta. Jest na to za wcześnie. Zobaczymy czym zakończy się ich praca, co znajdą. Na pewno nie będzie żadnego polbruku. Archeolodzy będą pracować do końca października.
Komentarz naszego dziennikarza:
Kłopot ze Starym Rynkiem w Słupsku jest taki, że właściwie nie wiadomo w jakim jest stylu i dla kogo jest to miejsce. Bo na pewno nie dla mieszkańców. W 1945 większość zabudowy spaliła Armia Czerwona. Ocalały trzy kamienice i bank. Po wojnie dobudowano bloki mieszkalne. Całość wygląda jakby ze starego powiedzenia „ni przypiął i przyłatał”. Przez lata rynek był głównie dla gołębi.
PROJEKTY POKRYWA KURZ
W 2001 roku ówczesne władze miasta ogłosiły konkurs na projekt rewitalizacji Starego Rynku. Wybrano zwycięską koncepcję, wypłacono 20 tysięcy złotych nagrody, ale projekty i plany wylądowały w kącie jednego z setek pokojów ratusza i pokrywa je kurz. Lokalni architekci też mieli kilka propozycji. Ostatecznie zwyciężyła „antykoncepcja” ówczesnego prezydenta. PRL-owskie bloki oklejono styropianem, pomalowano, jeden „wystylizowano” na kamienicę. Wydano masę pieniędzy, a Stary Rynek jak nie miał wyrazu i charakteru tak go dalej nie ma.
Fot. Pracownia Architektoniczna Colloseum
NIEŁADNA FONTANNA
Po dziesięciu latach to, co zmieniono wygląda jak podupadająca fabryka zapałek. Latami niczego sensownego nie robiono, bo jakiekolwiek gruntowne prace musiały poprzedzić wykopaliska. Na rynku nie można nawet postawić czegoś na stałe, bo na środku stała Fontanna Przyjaźni. Pomijam to jak wyglądała, bo na szczęście już ją usunięto. Mam nadzieję, że na stałe.
MIESZKAŃCY PRZECIWNI WIZJI WŁADZ
Zresztą obecne władze Słupska chciały pójść na „łatwiznę” i wydać 800 tysięcy złotych na szybkie „podpacykowanie” Starego Rynku nowymi ławkami, mała architekturą. Dopiero sprzeciw części mieszkańców spowodował, że plany zmieniono i zaczęto w końcu sensownie. Od wykopalisk. Słupsk ma ogromną szansę, by zmienić Stary Rynek w jedno z najciekawszych miejsc w mieście. Warunek jest jeden. Posłuchać fachowców i ludzi, którzy chcą tam robić biznes i dać życie temu miejscu.
Nie wolno się spieszyć i trzeba podejmować śmiałe decyzje. Może nie tanie, ale na lata, nie do najbliższych wyborów.
Przemysław Woś/pkat