– Zarzuty mobbingu czy zastraszanie nie znalazły do tej pory potwierdzenia – między innymi tak skomentował działania protestujących pracowników Opery Bałtyckiej Władysław Zawistowski z Urzędu Marszałkowskiego. Przedstawiciele związków zawodowych wystosowali oświadczenie, w którym odnoszą się do jego słów. Nie milkną echa konfliktu na linii dyrektor Opery Bałtyckiej i pracownicy. Przypomnijmy, że część z nich oczekuje odwołania obecnego dyrektora Warcisława Kunca, którego oskarżają, między innymi o mobbing, łamanie praw pracowniczych, nieprzestrzeganie postanowień zawartego porozumienia.
DWIE PERSPEKTYWY
Po sierpniowym proteście głodowym część pracowników postanowiła pikietować w ubiegły poniedziałek przed gmachem Urzędu Wojewódzkiego. Obecna na proteście Agnieszka Halman, pracownik opery i członek zarządu związku zawodowego polskich artystów muzyków orkiestrowych, potwierdziła dotychczasowe zarzuty wobec dyrektora. – Domagamy się, między innymi, odwołania dyrektora Warcisława Kunca. O jego zmianę staramy się od wielu miesięcy. Urząd marszałkowski jest przez nas w pełni poinformowany o aktualnej sytuacji. Poza tym, mamy poboczne postulaty, takie jak przestrzeganie prawa pracy czy zatrzymanie mobbingu – podkreśliła.
Na zarzuty protestujących odpowiadał Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego. – W moim poczuciu te konflikty, od wielu lat, generuje Solidarność Opery Bałtyckiej, a nie dyrektor. Bez względu na to, kto akurat jest dyrektorem, zespół jest na „nie”.
Między innymi te słowa skomentowały Związki Zawodowe Opery Bałtyckiej w swoim oświadczeniu: „Pan Dyrektor Zawistowski od wielu miesięcy na bieżąco jest rzetelnie, konkretnie i rzeczowo informowany o sytuacji jaka panuje w Operze Bałtyckiej poprzez szereg pism, jakie były wysyłane zarówno do Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego, jak i do samego Marszałka, Pana Mieczysława Struka i w związku z tym powinien doskonale zdawać sobie sprawę, że zaostrzający się stale konflikt nie dotyczy jedynie NSZZ Solidarność, ani pozostałych Zakładowych Organizacji Związków Zawodowych i nie jest przez nie powodowany czy eskalowany” – czytamy w piśmie.
RZECZYWISTY MOBBING?
To nie są jedyne słowa Władysława Zawistowskiego, z którymi nie zgadzają się protestujący pracownicy Opery. – Zarzuty mobbingu, czy zastraszanie, jak do tej pory są to tylko słowa załogi. Te zarzuty nie znalazły do tej pory potwierdzenia – te słowa również wywołały reakcję ze strony protestujących:
„Według anonimowych ankiet dotyczących mobbingu zebranych przez inspektor Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzającej kontrolę w Operze Bałtyckiej, wyraźnie potwierdzono, że w Operze Bałtyckiej pojawiło się i nasila się zjawisko mobbingu. Było ono również zgłaszane do Urzędu Marszałkowskiego indywidualnie przez członków załogi w formie pisemnej. Jeśli chodzi o zastraszanie, to dysponujemy całym zbiorem cytatów z wypowiedzi i licznymi pismami dyrektora zawierającymi różnorodne groźby, stanowiące w sposób niewątpliwy próby zastraszania związków zawodowych i ogółu pracowników” – odpowiadają przedstawiciele związków zawodowych.
Wspomniano także o innych działaniach, które mają naruszać „dialog z prawną reprezentacją partnerów społecznych jakimi są organizacje związkowe zrzeszające i reprezentujące pracowników Opery Bałtyckiej”.
„WYGASIĆ SPÓR”
Według oceny Związków Zawodowych Opery, wskazane w oświadczeniu wypowiedzi dyrektora Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego mają na celu zdeprecjonowanie ich pozycji w Operze Bałtyckiej, a także bagatelizowanie problemu i narastającej sytuacji kryzysowej.
Władysław Zawistowski odpowiedział, że Urzędowi Marszałkowskiemu nie zależy na potęgowaniu konfliktu. – Od dawna robimy wszystko, żeby konflikt wygasić. Jestem daleko od podgrzewania atmosfery i nie rozumiem tego agresywnego tonu – dodał dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego. Dodał także, że w rozwiązanie sporu zaangażowała się Radia Dialogu Społecznego.
Pełne oświadczenie protestujących:
Daniel Wojciechowski/mili