– W niektórych przypadkach egzaminy wstępne mogłyby się przydać, ale nie po to wypracowaliśmy aktualny system matur – podkreślał gość Radia Gdańsk.
Gościem Rozmowy kontrolowanej był prof. Jerzy Gwizdała, rektor Uniwersytetu Gdańskiego. Wywiad przeprowadził Jacek Naliwajek.
We wtorek podczas Narodowego Kongresu Nauki minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin przedstawił projekty ustaw zmieniających szkolnictwo wyższe. – W Kongresie uczestniczyłem od samego początku, a trwał on półtora roku. To była ostatnia konferencja w ramach tych spotkań. Projekt ustawy jest wytworem społeczności naukowej Polski. Czuję się jej współautorem. Wszystkie pomysły opiniowaliśmy, składaliśmy uwagi, które były uwzględniane – podkreślił. – To bardzo duży projekt, ma w sobie 4 ustawy. Rozprawia się z kwestiami finansowania uczelni oraz studentów czy ze stopniami naukowymi.
Jacek Naliwajek zwracał uwagę, że dyskusje na temat zmiany szkolnictwa wyższego trwały aż półtora roku, co nie jest często obserwowanym zjawiskiem. – Po I wojnie światowej takie rozwiązanie chyba nigdy nie było stosowane. Tutaj w rozmowach brali udział doktoranci, profesorowie, studenci, rektorzy i wiele innych osób. Cała rzesza ludzi współtworzyła tę ustawę. Niektórzy podejrzewają, że pan minister już wcześniej miał ustawę w biurku. Ale nawet jeśli tak było, to liczył się z naszymi głosami – zaznaczył Gość Rozmowy kontrolowanej.
Wiele kontrowersji wywołał pomysł przywrócenia egzaminów wstępnych na uczelni. Warto jednak dodać, że wprowadzenie ich nie będzie obowiązkiem, a jedynie możliwością. – Jestem przeciwnikiem tych egzaminów. Nie po to wypracowaliśmy system matury i jej jakości, to już przecież jest egzamin zewnętrzny. Są jednak kierunki bardzo prestiżowe, na które jest wiele kandydatów i na których trzeba sprawdzić dodatkową wiedzę. Przykładem jest medycyna, na którą w Polsce jest ok. 60 osób na jedno miejsce. Nie wszyscy są właściwie przygotowani i tutaj taki egzamin mógłby wyłonić najlepszych – podkreślał.
mili