Średniowieczny i nowożytny Gdańsk odkrywa przed naukowcami swoje tajemnice. Wszystko dzięki szczątkom pochodzącym z ossuariów, czyli miejsc zbiorowego pochówku.
– Miejsc zbiorowego pochówku w okolicach placu Dominikańskiego było kilka – wyjaśnia kierujący pracami archeologicznymi Maciej Szyszka. – Ossuaria odkryliśmy na terenie cmentarza, który był użytkowany od XI wieku, aż do 1813 roku. Na tym cmentarzysku najstarsze ossuarium pochodziło z XV lub XVI wieku, a najwięcej z okresu nowożytnego, czyli XVII wieku. Najmłodsze związane było z pierwszym wolnym miastem Gdańskiem.
Naukowcy na pierwsze ossuaria w okolicach placu Dominikańskiego, między kościołem św. Mikołaja a Halą Targową, natrafili w 2006 roku. Kolejne miejsca masowego pochówku znaleźli w latach 2009-2011. To w tym rejonie, przy dawnym klasztorze dominikanów działała największa katolicka parafia, na terenie której odbywały się pochówki. Do ossuariów szczątki trafiały 30 lat po pochówku.
W sumie, podczas wykopalisk, wydobyto ponad 100 tysięcy szczątków. Przyszedł czas, aby się im dokładniej przyjrzeć. Antropologowie i archeologowie rozpoczęli więc żmudny projekt pozwalający przybliżyć im życie dawnych gdańszczan.
– Szkielet człowieka to taki nasz dziennik życia, w którym zachowuje się wiele informacji. Dzięki temu możemy zbadać życie jednego człowieka, ale i całej populacji. Możemy prześledzić także zmiany całej populacji – wyjaśnia doktor Aleksandra Pudło, antropolog z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.
WIELE PYTAŃ
Dzięki żmudnym badaniom udało się ustalić średnią długość życia wynoszącą 20-30 lat dla kobiet i 50-60 lat dla mężczyzn. Nie oznacza to jednak, że ludzie żyli krótko. W grobach znaleziono szkielety także osób znacznie starszych, liczących około 80 lat. Wiemy także, że średni wzrost ówczesnego mieszkańca Gdańska wynosił około 170 cm w przypadku mężczyzn i powyżej 160 cm w przypadku kobiet. – To dosyć wysokie wartości – przyznaje Aleksandra Pudło
– Na kościach widoczne są także zmiany chorobowe, ale wśród rzeczy, które nas zastanawiają, wiele kości i czaszek ze zmianami pourazowymi, ale wygojonymi. Pamiętamy także o tym, że jest to miasto portowe co wiązało się z chorobami. Ile osób było zarażonych syfilisem, na to pytanie odpowiedzi jeszcze nie znamy – podsumowuje Aleksandra Pudło.
Przed naukowcami jeszcze wiele pytań, ot choćby tych dotyczących diety mieszkańców. W badaniach wspierają ich specjaliści z uczelni. Zarówno tych Polskich, jak i zagranicznych. Projekt potrwa od przyszłego roku. Po jego zakończeniu być może poznamy profil statystycznego, średniowiecznego i nowożytnego mieszkańca Gdańska.
Zapraszamy do wysłuchania materiału Daniela Wojciechowskiego: